"Złoty od rana jest słabszy po pogłoskach o tym, że prof. Belka rezygnuje z tworzenia rządu. Zostało to szybko zdementowane przez prezydenta, ale mimo wszystko złoty nie wzmocnił się. Pocieszające jest jednak to, że nasza waluta jest raczej stabilna, co może oznaczać, że rynek nie uwierzył w tę informację" - powiedział PAP Paweł Gajewski z WestLB Polska.
"Wydaje mi się, że jeszcze dzisiaj złoty powinien się wzmocnić 0,2-0,3 proc., ale nie można oczekiwać znacznego wzmocnienia" - dodał.
Według niego już po zdementowaniu informacji o rezygnacji Belki, złoty zaczął podążać za kursem dolara do euro.
Po 14.00 za euro płacono 4,7700 zł, za dolara 4,0230 zł, euro kosztowało 1,1855 USD. Odchylenie złotego od parytetu wynosiło 3,5 proc. po słabej stronie.
Na rynku papierów dłużnych panuje stagnacja, inwestorzy mimo korzystnych cen nie są skłonni do zakupów.
"Rentowność nieznacznie wyższa niż na piątkowym zamknięciu. Mimo atrakcyjnych cen nie ma chętnych do kupna, cały czas nad rynkiem ciąży niepewność związana głównie z sytuacją polityczną. Obroty są niewielkie. Od środy, kiedy zaczyna się szczyt gospodarczy, spodziewana jest dużo mniejsza aktywność inwestorów" - powiedział PAP Piotr Kołuda z banku Millennium.
Po 14.00 rentowność obligacji dwuletnich wynosiły 7,03 proc. pięcioletnich 7,32 proc., dziesięcioletnich 7,15 proc.
