. Wczorajsze posiedzenie komisji finansów publicznych, podczas którego doszło do dość ostrego starci ministra finansów i wiceprezesa NBP nie zaszkodziło złotówce. Marek Belka na oczekiwaną cenę dolara 4,25 – 4,30 będzie musiał jeszcze poczekać. Podobnie jak w ciągu ostatnich dni najwięcej działo się na otwarciu rynku, mniej więcej od publikacji fiksingu (11,00) na rynku wiało już nudą.
A rano złoty ostro wystartował, zyskując tak do dolara jak i euro. Cena ,,zielonego” spadła do 4,0570, za euro płacono 3,57 PLN. Tak jak wspomniałem druga ,,część” sesji była już bardzo spokojna, sporadyczne transakcje osłabiły nieco naszą walutę – ceny obu walut wzrosły mniej więcej o ,,figurę”.
Uczestnicy rynku powoli przymierzają się do posiedzenia RPP, które odbędzie się w dniach 24 – 25 kwietnia. Jak zwykle zdania dotyczące możliwej zmiany stóp procentowych są podzielone. Można powiedzieć, że czynniki, które przemawiają za obniżką stóp są oczywiste, ale też wypada zwrócić uwagę na to, co usłyszeliśmy we czwartek z usta przedstawicieli NBP i RPP, którzy wskazywali, że zagrożenie inflacyjne wciąż istnieje, a na gospodarkę trzeba patrzeć w dłuższym horyzoncie czasowym. I jeszcze bardzo ważna sprawa – prognozy mówią, że w połowie roku inflacja spaść może nawet do 2,5 procent. Jeśli rada teraz obniży stopy to za dwa trzy miesiące, jeśli prognozy sprawdzą się, ponownie znajdzie się pod presją wywieraną przez koalicję. A że na linii rząd – RPP wciąż jest gorąco przekonaliśmy się wczoraj.