W czwartek około 9.20 za euro płacono 4,17 zł wobec 4,205 zł w środę, a za dolara 3,215 zł wobec 3,250 zł. Odchylenie od dawnego parytetu wyniosło 12,6 proc. po jego mocnej stronie. Natomiast euro wyceniano na 1,2960 dolara, wobec 1,2950 dolara w środę około 16.30.
W opinii dealerów wpływ czwartkowego głosowanie w Sejmie na kwotowania będzie ograniczony, gdyż rynek nie spodziewa się, aby doprowadziło ono do samorozwiązania Izby.
"Złoty nadal się umacnia. Decyzja Sejmu jest już dyskontowana, a przewidywany wynik głosowania przesuwa ryzyko polityczne o kilka miesięcy. Jest to odreagowanie ostatnich spadków - powiedział PAP Marcin Poczobut, dealer walutowy w TMS.
W czwartek około godz. 13.00 odbędzie się głosowanie nad skróceniem kadencji Sejmu. Komentatorzy polityczni są zgodni, że opozycja ma znikome szanse na przegłosowanie samorozwiązania parlamentu. Przeciwko temu wnioskowi będą głosować posłowie SLD i UP oraz prawdopodobnie posłowie niezrzeszeni. To wystarczy, aby zwolennicy skrócenia kadencji Sejmu nie zebrali potrzebnych im 307 głosów.
Wcześniej w środę Belka podtrzymał swoje wcześniejsze deklaracje, że w przypadku porażki wniosku o samorozwiązanie, poda rząd do dymisji. Jednak Prezydent Aleksander Kwaśniewski zapowiedział, że rezygnacji Belki nie przyjmie. Belka wyraził w środę jednocześnie gotowość do kontynuowania pracy na stanowisku szefa rządu do jesiennych wyborów.
Wzrosty odnotowują także ceny obligacji.
Na rynku wtórnym około 9.30 rentowność dwuletnich papierów wynosiła 5,32 proc. wobec 5,35 proc. w środę, pięcioletnich 5,44 proc. wobec 5,47 proc., a dziesięcioletnich 5,47 proc. wobec 5,50 proc.
