Poniedziałkowe popołudnie przyniosło lekkie odreagowanie w porównaniu z porannym osłabieniem złotego. Jednak gracze są mało aktywni, a kierunki wyznaczają wydarzenia zagraniczne.
W poniedziałek około godziny 14.30 za euro płacono 4,0370 zł w porównaniu do 4,0250 zł w piątek wieczorem. Dolara wyceniano na 3,224 zł względem 3,1850 zł.
Po porannym otwarciu złoty osłabił się osiągając 4,05 zł/euro. Jednak poprawa nastrojów na rynkach regionu przyniosła odreagowanie.
"Podaż złotego jest niewielka. Jest nieco silniej w reakcji na sytuację w regionie: poprawę nastrojów na Węgrzech i prawdopodobną interwencję banku centralnego na Słowacji" - powiedział analityk Pekao SA Marcin Bilbin.
Na rynku międzynarodowym zyskuje dolar w reakcji na zaostrzenie sytuacji w Libanie i Izraelu.
Rynek długu osłabł w ciągu dnia.
Około godziny 14.30 rentowność papierów dwuletnich OK0808 wynosiła 5,05 proc. w porównaniu do 4,93 proc. w piątek, pięcioletnich PS0511 ukształtowała się na poziomie 5,44 proc. vs 5,39 proc. w piątek, natomiast dziesięcioletnich DS1015 wyniosła 5,64 proc. wobec 5,59 proc.