Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Czy to już koniec obniżek?

0
Podziel się:

Rada Polityki Pieniężnej obniżyła od czwartku stopy procentowe o 25 punktów bazowych, gdyż nie widzi zagrożeń inflacyjnych obecnie i w przewidywalnej przyszłości. Jednak RPP dała sygnał, że obecny cykl obniżek dobiega końca.

Od początku 2001 roku w 14 krokach RPP obniżyła główną stopę interwencji banku centralnego o 1225 punktów bazowych do 6,75 proc., a prezes Narodowego Banku Polskiego po środowej mniejszej od oczekiwań rynkowych obniżce powiedział, że poziom stóp zbliża się do postrzeganego przez RPP jako adekwatny.

'Zmniejszona porcja obniżek jest takim sygnałem' - powiedział Leszek Balcerowicz na konferencji prasowej.

'Rada konsekwentnie w ciągu tego cyklu obniżek przechodziła od większych do mniejszych (obniżek) i nie było przypadku cofnięcia się od mniejszych do większych (obniżek). Jest to świadoma strategia' - dodał prezes NBP.

TRUDNA STABILIZACJA INFLACJI

RPP widzi czynniki mogące utrudnić stabilizację inflacji na niskim poziomie oraz ewentualność zwiększenia presji inflacyjnej na przełomie 2003 i 2004 roku.

Rada uważa, że utrudnić stabilizację inflacji może prawdopodobny wzrost cen paliw spowodowany ewentualnym konfliktem w Iraku, notowany spadek depozytów gospodarstw domowych, trudna do przewidzenia przyszła dynamika agregatów monetarnych i wyższy deficyt ekonomiczny w 2003 roku, niż zaplanował rząd.

Inflacja w październiku spadła do historycznie rekordowego poziomu 1,1 proc. rok do roku.

RPP przewiduje, że w 2003 roku deficyt ekonomiczny może dojść do 5,8 proc. PKB wobec 4,7 proc. zaplanowanych przez rząd, nie widzi jednak niebezpieczeństwa przekroczenia deficytu budżetowego w tym roku.

'Nie można wykluczyć, że w II połowie 2003 i w 2004 roku dojdzie do skumulowania dwóch czynników zwiększających presję inflacyjną: wzrostu popytu wewnętrznego i spadku kursu złotego' - napisała RPP w komunikacie po środowym posiedzeniu.

'Dlatego choć nie widać obecnie poważnych zagrożeń dla realizacji celu inflacyjnego w 2003 roku, nie da się wykluczyć wzrostu presji inflacyjnej pod koniec 2003 roku i w 2004 roku' - dodała RPP.

RPP podała, że zauważa stopniową poprawę aktywności gospodarczej, jednak nie ma pewności co do trwałości ożywienia.

'Nadal utrzymuje się niepewność co do trwałości ożywienia (...) tempo wzrostu popytu krajowego w ciągu najbliższych kwartałów będzie stopniowo rosło. Do przyspieszenia wzrostu inwestycji będą przyczyniać się procesy integracji z UE, zwłaszcza w 2004 roku i w latach następnych' - napisała RPP.

Prezes NBP powiedział na konferencji prasowej, że dane makroekonomiczne za październik sygnalizują stopniowe ożywienie, jednak tempo wzrostu gospodarczego trudne jest teraz do oszacowania.

'Informacje jakie dotyczą października w porównaniu z odpowiednim miesiącem rok temu też sygnalizowałyby raczej utrzymywanie się tendencji do stopniowego ożywienia' - powiedział Balcerowicz.

Jako przykład prezes NBP podał produkcję przemysłową, a zwłaszcza tempo wzrostu w przemyśle przetwórczym.

'Utrzymuje się spora dynamika sprzedaży detalicznej' - dodał Balcerowicz.

Produkcja przemysłowa wzrosła w październiku o 3,2 proc. rok do roku, po wzroście o 6,6 proc. we wrześniu, czyli zgodnie z oczekiwaniami. Produkcja wyrównana sezonowo wzrosła o 3,1 proc. rok do roku.

RPP przypuszcza, że obserwowany wzrost eksportu ma charakter trwały, jednak w komunikacie jako czynnik niepewności co do trwałości ożywienia przytoczyła prognozy przewidujące, iż ożywienie gospodarcze w Niemczech, będących głównym odbiorcą polskiego eksportu przesunie się na II połowę 2003 roku.

Od kilku miesięcy spadają prognozy wzrostu gospodarczego dla UE i dla Niemiec, ale wciąż zakładają one przyspieszenie w przyszłym roku. Rząd Niemiec obniżył w końcu października swoje prognozy do 0,5 proc. w 2002 roku, z 0,75 proc. prognozowanych poprzednio, i do 1,5 proc. w 2003 roku, z 2,5 proc. poprzednio.

KRÓTKOOKRESOWE WAHANIA KURSU BEZ WPŁYWU NA DECYZJĘ

Prezes NBP powiedział, że RPP nie bierze pod uwagę krótkookresowych wahań kursu przy decyzjach o polityce monetarnej, choć niektórzy uczestnicy rynku spekulowali, że RPP dokona głębszej obniżki stóp, żeby osłabić złotego.

'Wahania waluty są zjawiskiem do pewnego stopnia naturalnym w tym systemie kursu jaki mamy. (...) Poziom stóp procentowych i jego zmiany nie są jedynym czynnikiem, który na to wpływa. W miarę obniżki stóp ten czynnik traci na znaczeniu' - powiedział Balcerowicz.

'Na krótkookresowych wahaniach kursowych w ciągu miesiąca nie można opierać decyzji o stopach, w każdym razie nie są wystarczającą przesłanką. Potrzebne są mocniejsze przesłanki' - dodał.

Złoty wyraźnie umocnił się wobec dolara i euro w październiku, po pozytywnych wynikach referendum w Irlandii oraz nieoczekiwanej redukcji stóp procentowych przez RPP, a po środowym cięciu stóp procentowych o 25 pkt. bazowych kontynuuje umocnienie w wieczornym handlu.

W okresie od 1 do 25 listopada złoty zyskał na wartości 4,6 proc. wobec dolara oraz 2,9 proc. w stosunku do euro.

'To nie jest tak, że kurs jest ignorowany, ale w sposób naturalny RPP w bezpośrednim celu inflacyjnym nie ma żadnego poziomu kursu walutowego, który chciałaby osiągnąć, albo który (...) powinien sprzyjać procesom inflacyjnym' - powiedział podczas konferencji prasowej Bogusław Grabowski z RPP.

Kołodko rozczarowany wysokością obniżki stóp

Zdaniem ministra finansów Grzegorza Kołodki obniżenie przez RPP w środę o 25 pkt. bazowych wszystkich stóp procentowych jest ruchem we właściwym kierunku, ale stopy w dalszym ciągu są realnie bardzo wysokie.

'Rynek jest rozczarowany(...). Spodziewano się większej obniżki. (...) Pomimo tego minimalnego spadku, te stopy są realnie bardzo wysokie. Jest to na pewno ruch we właściwym kierunku' - powiedział Kołodko w czwartkowym wywiadzie dla radiowych 'Sygnałów dnia'.

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)