Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Maleją szanse na wczesne członkostwo Polski w eurostrefie

0
Podziel się:

Analitycy banku UBS uważają, że Polska wstąpi do eurostrefy w 2011 roku, zaś inny bank, Morgan Stanley, że nie wcześniej niż w 2010 roku. Zdaniem tych banków, kraje bałtyckie i Słowenia mają szansę na wcześniejsze przyjęcie euro. Polska, Czechy, Węgry i Słowacja zrobią to później.

Analitycy banku UBS oceniają, że z punktu widzenia perspektyw wczesnego spełnienia kryteriów członkostwa w eurostrefie, określonych w traktacie z Maastricht, 8 pokomunistycznych krajów akcesyjnych można podzielić na dwie grupy: trzy kraje bałtyckie plus Słowenia oraz cztery kraje Europy Centralnej: Polska, Czechy, Węgry i Słowacja.

Pierwsza, zaawansowana grupa krajów może wejść do Europejskiej Unii Monetarnej (EMU) w styczniu 2007 roku lub nawet w maju 2006 roku, jeśli do dwuletniego systemu stabilizacji kursów walut ERM2 przystąpi tuż po akcesji po 1 maja tego roku. Słowenia, Estonia i Litwa już spełniają kryteria z Maastricht, zaś Łotwa tylko nieznacznie przekroczyła wymagane kryterium inflacji.

Druga grupa krajów boryka się z poważnymi trudnościami fiskalnymi, które odwlekają perspektywę członkostwa w eurostrefie do lat 2009-11. Podczas gdy Słowacja i Węgry, w ocenie UBS, mają szansę na wejście do eurostrefy w 2009 roku, Czechy i Polska wprowadzą euro ostatnie, w latach 2010-11.

Pięć kryteriów z Maastricht to: inflacja na poziomie nie wyższym niż o 1,5 proc. niż przeciętna dla trzech krajów EMU o najniższej inflacji, długofalowe stopy procentowe nie przekraczające 2,0 proc. przeciętnej dla trzech krajów EMU o najniższej inflacji, deficyt fiskalny nie wyższy niż 3,0 proc. PKB, dług sektora publicznego poniżej 60 proc. PKB oraz stabilny kurs wymiany narodowych walut wymagający dwuletniego podwiązania ich pod euro w przedziale wahań +/- 15,0 proc.

Ostatnie orzeczenie biura statystycznego UE Eurostatu w sprawie metodologii liczenia transferów do otwartych funduszy emerytalnych nazywa UBS "złą wiadomością dla Polski".

Eurostat uznał, że rząd polski musi traktować transfery do OFE jako wydatki, a nie rozchody i uwzględnić je w deficycie fiskalnym. Transfery te wynosiły odpowiednio 1,3 proc. PKB w 2002 roku, 1,5 proc. w 2003 roku i dalsze 1,5 proc. w 2004 roku.

"Oceniamy, że w wyniku orzeczenia, deficyt fiskalny za 2003 rok będzie skorygowany w górę do 5,6 proc. PKB z 4,1 proc., a dług publiczny wzrośnie przez to do 48,2 proc. PKB z 45,4 proc. PKB" - ocenia UBS.

"Biorąc pod uwagę spodziewany w tym roku deficyt fiskalny na poziomie 7,2 proc. PKB (przyjęte przez rząd 5,7 proc. plus 1,5 proc. transferów do OFE)
przewidujemy, że dług publiczny sięgnie 51 proc. PKB w 2004 roku i zbliży się do 54 proc. PKB do 2005 roku. Tym samym kurczy się pole manewru rządu, jeśli chodzi o spełnienie kryterium długu publicznego w wys. 60 proc. PKB przewidziane w traktacie z Maastricht" - uważa UBS.

"Oczekujemy wprawdzie, że deficyt fiskalny Polski sięgnie w tym roku swego szczytowego punktu na poziomie 7,2 proc. PKB i począwszy od 2005 roku zacznie się zmniejszać, niemniej jednak, nie spodziewamy się, by wymagany poziom 3,0 proc. PKB został osiągnięty przed 2009 rokiem, co wykluczałoby członkostwo Polski w EMU przed 2011 rokiem" - uważają analitycy UBS.

Z kolei analitycy Morgan Stanley sądzą, że Polska najwcześniej zdoła wejść do eurostrefy w 2010 roku i deklarują pesymistyczny stosunek do szans na zmianę niekorzystnego dla Polski orzeczenia Eurostatu.

Pewnego pocieszenia doszukują się za to w korzystnym dla Polski zakwalifikowaniu rządowych gwarancji, co zmniejsza proporcję długu publicznego do PKB, w ich ocenie do 45,4 proc., wobec zakładanego przez rząd w oparciu o tradycyjną polską metodologię 51,5 proc.

Prowadzi to ich do wniosku, że nawet bez włączenia transferów do OFE, obecnie stanowiących równowartość 3,5 proc. PKB, dług publiczny według metodologii ESA95 wciąż będzie niższy niż 50 proc. PKB. Z tego powodu nie widzą zagrożenia dla progu 60 proc. długu publicznego:

"Zakładając, że Polska przestawi się na metodologię ESA95 w najbliższym roku, a NBP uwolni część rezerw walutowych na poczet spłaty długu zagranicznego, obawy, iż Polska przekroczy konstytucyjny próg 60 proc. długu do PKB wydają się przesadne".

"Optymistycznie też oceniamy perspektywę realizacji planu Jerzego Hausnera, pomimo rosnącej presji na zmianę na urzędzie premiera. Jednak nawet przy założeniu, iż w 2005 roku wyłoniony zostanie nowy, stabilny rząd sprowadzenie deficytu fiskalnego do poziomu 3,0 proc. PKB wygląda na bardzo trudne przed 2008 rokiem" - uważają analitycy MS.

euro
wiadomości
waluty
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)