Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

RPP może ciąć stopy

0
Podziel się:

Utrzymujący się brak presji inflacyjnej zdecydował o obniżce stóp o 25-50 pkt bazowych, choć przeciwko przemawiał wzrost cen produkcji przemysłowej oraz niepewność co do polityki fiskalnej w 2003 i 2004 roku

.

RPP podtrzymała też chęć realizacji polityki "małych kroków", czyli cięcia stóp po 25 pkt bazowych, jednak nie jest w tej kwestii jednomyślna.

"Podtrzymujemy prognozę stopniowego ożywienia gospodarki. Świadczy o tym między innymi wzrost produkcji przemysłowej oraz dane o imporcie i eksporcie. Prognoza sporządzona przez NBP dotycząca wzrostu w granicach 2,5 proc. PKB z grubsza rzecz biorąc jest podtrzymywana" - powiedział prezes NBP Leszek Balcerowicz na konferencji po czwartkowym posiedzeniu RPP.

RPP obniżyła w czwartek stopę referencyjną o 25 pkt bazowych, do nie mniej niż 5,75 proc. Stopa lombardowa została obniżona o 50 pkt bazowych, a redyskontowa o 25 pkt bazowych. RPP nie zmieniła stopy depozytowej, która wynosi 4,25 proc.

Balcerowicz powiedział, że zwiększyła się siła dyscypliny płac, a pomiędzy dyscypliną płac a polityką pieniężną "istnieje związek".

Dodatkowo, zdaniem prezesa NBP, za obniżką przemawiały nadal niskie oczekiwania inflacyjne ludności i analityków bankowych oraz niski poziom wskaźników inflacji bazowej. Jednak RPP dostrzega też czynniki, które mogą stanowić potencjalne źródło presji inflacyjnej w przyszłości.

RPP NIEJEDNOMYŚLNA W POLITYCE OBNIŻEK

Zaliczany do przeciwników obniżek członek RPP Jerzy Pruski powiedział po konferencji prasowej, że obecny poziom stóp procentowych jest odpowiedni do sytuacji makroekonomicznej.

"Stopy na dzień dzisiejszy mamy na właściwym poziomie. RPP jest przewidywalna. Nie ma przestawienia akcentu. Sposób oceny sytuacji jest taki sam i nie ulega zmianom" - powiedział Pruski.

Natomiast prezes NBP na konferencji podtrzymał chęć kontynuacji polityki redukcji stóp o 25 pkt bazowych, mówiąc, że przy aktualnej wysokości stóp skala takich redukcji jest podobna, jak większych obniżek przy wyższych stopach, a rozmiar obniżek nie może się zwiększać przy niższych stopach nominalnych.

Jednak Janusz Krzyżewski powiedział, że Rada nie jest jednomyślna w kwestii redukcji stóp małymi krokami, co deklaruje od jesieni zeszłego roku. "To nie jest jednak zdanie wszystkich członków Rady" - powiedział PAP członek RPP dodając, że czwartkowe głosowanie nie było jednomyślne.

"Restrykcyjność (polityki pieniężnej) została utrzymana, nie było jednomyślności, jednak była przewaga (głosów), która zadecydowała o redukcji. Jestem zwolennikiem tego, żeby minimalnie obniżać stopy, gdyż większe redukcje mogłyby strzyc kursem walutowym" - dodał Krzyżewski.

Natomiast Pruski powiedział, że począwszy od przyszłego roku powinna zmienić się optyka patrzenia Rady, która większy nacisk powinna kłaść na sferę realną w związku ze stabilizacją inflacji.

"RPP stwierdza, że od 2004 roku będziemy mieli do czynienia ze stabilizacją inflacji. To wtedy obraz sytuacji musi być wypełniony inną informacją ekonomiczną" - dodał członek RPP.

WZROST KONKURENCYJNOŚCI KREDYTU KLUCZEM DO OBNIŻENIA CENY

Prezes NBP powiedział na konferencji, że banki komercyjne redukują oprocentowanie depozytów głębiej niż kredytów i dotyczy to głównie gospodarstw domowych, a nie przedsiębiorstw, które korzystają z alternatywnych źródeł pozyskiwania finansowania.

"W reakcji na nasze redukcje banki przeciętnie rzecz biorąc bardziej obniżały oprocentowanie depozytów niż kredytów. Ta rozpiętość była większa, jeżeli chodzi o oprocentowanie kredytów i depozytów w stosunku do gospodarstw domowych niż przedsiębiorstw" - powiedział Balcerowicz.

"Różnica postępowania może mieć swoje powody, że gospodarstwa korzystają z mniejszej konkurencji. Mają mniejszą liczbę źródeł uzyskiwania środków zewnętrznych w porównaniu z przedsiębiorstwami" - dodał prezes NBP.

Zdaniem Balcerowicza, w celu zniwelowania różnic w traktowaniu poszczególnych kredytobiorców niezbędne jest zwiększenie konkurencyjności oraz wprowadzenie oprocentowania rezerw obowiązkowych.

"Wzrost konkurencji jest zatem jednym ze sposobów na to, że to zjawisko ulegało zmniejszeniu. Dodatkowo, gdyby wprowadzono oprocentowanie rezerw obowiązkowych najprawdopodobniej pomogłoby również w usuwaniu dotychczasowej asymetrii" - powiedział prezes NBP.

Obecnie stopa rezerw obowiązkowych wynosi w Polsce 4,5 proc. po obniżce w styczniu 2002 roku z 5 proc. i nie jest oprocentowana. Banki domagają się jej dalszego obniżenia oraz jej oprocentowania, co pomogłoby obniżyć ich koszty.

W Unii Europejskiej natomiast obowiązuje odprowadzanie 2 proc. od depozytów na rezerwę obowiązkową.

Członek RPP Jerzy Pruski dodał, że pomimo ograniczonego wpływu przez NBP na politykę kredytową banków komercyjnych istotny był wykup od banków w kwietniu ostatniej transzy obligacji indeksowanych o wskaźnik inflacji.

"Bank centralny w znikomym stopniu może oddziaływać na politykę kredytową sektora banków komercyjnych. Jednym z kanałów oddziaływania, który został wykorzystany był wykup obligacji indeksowanych do inflacji. Miało to wspomóc sektor bankowy i działać na zmniejszenie rozpiętości kredytów i depozytów" - powiedział Pruski.

NBP wykupił 3 kwietnia pozostałe 40 proc. obligacji wyemitowanych w 1999 roku w zamian za obniżkę rezerw obowiązkowych. W lutym 2002 roku NBP wykupił 60 proc. tych obligacji.

Pruski dodał, że poprawa koniunktury spowoduje zawężenie luki między ceną kredytu a oprocentowanie lokat.

"Drugi czynnik jest związane z koniunkturą. Powolne, ale jednak przyspieszenie rozwoju gospodarcze musi oznaczać zmianę skali ryzyka po stronie banku związane z kredytowaniem podmiotów gospodarczych" - dodał członek RPP.

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)