.
Po piątkowej decyzji stopa 14-dniowych interwencji pozostanie na poziomie nie mniejszym niż 5,25 proc., stopa lombardowa nadal wynosić będzie 6,75 proc., redyskontowa 5,75 proc., zaś depozytowa 3,75 proc.
"Rada omówiła kształtowanie się procesów inflacyjnych, podaży pieniądza, kredytów i stóp procentowych, uwarunkowania zewnętrzne, tendencje w sferze realnej gospodarki oraz sytuację w sektorze finansów publicznych" - podała Rada w komunikacie.
RPP poda uzasadnienie do swojej decyzji na konferencji prasowej o 16.00 w piątek.
Ekonomiści ankietowani w lipcu przez PAP jednomyślnie oczekiwali, że RPP nie zdecyduje się na siódme w tym roku cięcie stóp procentowych.
Ekonomistów utwierdziły w przekonaniu dane GUS o produkcji przemysłowej, które potwierdziły kontynuację wzrostowego trendu w gospodarce. GUS podał, że w czerwcu produkcja wzrosła o 7,8 proc. rok do roku.
Ekonomiści spodziewają się, że kolejne cięcia są możliwe, choć już nie z taką częstotliwością. Pięciu ekonomistów oczekuje, że bardzo prawdopodobne są dwie ćwierćprocentowe redukcje, a kolejnych dwóch nie wyklucza nawet głębszych, trzykrotnych cięć do końca roku. Analitycy wskazują, że jeszcze na posiedzeniu w sierpniu w Radzie przewagę będą mieli zwolennicy utrzymywania stóp.
Sejm następcę w RPP tragicznie zmarłego niedawno Janusza Krzyżewskiego wybierze pod koniec sierpnia.
Rynek spodziewa się, że RPP zdecyduje się na manewry w polityce pieniężnej, inne niż obniżka stóp. Niedawno prezes NBP Leszek Balcerowicz oraz kilku członków RPP zapowiadało, że rada będzie chciała obniżyć rezerwy obowiązkowe z 4,5 proc. do 2 proc.
Ekonomiści sądzą, że decyzja taka może mieć szybsze przełożenie na zwiększenie dostępu do kredytu niz powolne i niewielkie obniżki stóp procentowych.
