Ofensywa talibów ma zacząć się w marcu. Jeden z ich przywódców mułła Abdul Rahim mówi, że atak nastąpi gdy tylko liście pojawią się na drzewach. "Mamy 10 tysięcy ludzi gotowych do walki" - zapowiada. NATO odpowiada, że te zapowiedzi są mocno przesadzone, ale równocześnie zwiera szyki i przygotowuje się na kontrofensywę.
Mimo zimy, od początku roku talibowie i NATO toczą regularne walki w prowincji Helmand. Amerykanie próbują odbić zajętą przez partyzantów zaporę Kajaki oraz miasteczko Musa Kala. Prowincja Helmand jest największym w Afganistanie producentem opium i dlatego jest też jednym z największych siedlisk talibów. Tamtejszy gubernator twierdzi, że w ostatnim czasie przez granicę z Pakistanem przeszło siedmiuset zagranicznych wojowników, gotowych wspomóc talibów.
Wiosenne walki toczyć się będą na całym południu Afganistanu, prawdopodobnie także w prowincji Ghazni, gdzie będą stacjonować polscy żołnierze. Równocześnie jednak NATO chce na tych terenach przeznaczać jak najwięcej pieniędzy na odbudowę dróg, szkół i sieci energetycznych. Sojusz chce w ten sposób zjednać sobie miejscową ludność.
spec. wysł. W.Cegielski