Feliks Bronisław Pieczka w rozmowie z gazetą przypomina, że prokuratura dwukrotnie umarzała postępowanie w sprawie pieniędzy przekazanych na ratowanie Stoczni Gdańskiej. Raz było to za rządów AWS, drugi - za rządów Millera,
Pieczka mówi, że w momencie przejęcia Stoczni Gdańskiej przez Stocznię Gdynia powstał problem, co zrobić z pieniędzmi zgromadzonymi na ratowanie stoczni. Na antenie Radia Maryja ogłaszano komunikat informujący darczyńców o zaistniałej całkowicie nowej sytuacji. Informowano, że darczyńcy sami powinni zdecydować o swoich pieniądzach.
Według Feliksa Pieczki każdy z darczyńców, który miał dokument potwierdzający wpłatę, mógł otrzymać zwrot zdeponowanych pieniędzy. Wielu ludzi taki zwrot otrzymało. Kolejna część osób zadeklarowała przeznaczenie swoich pieniężnych darów na inne, równie chwalebne cele, upoważniając do tego ojca Rydzyka.
"Ktokolwiek śmie posądzać toruńskiego kapłana, tak dziś poniewieranego, o jakieś szalbierstwa, jest po prostu człowiekiem niegodziwym." - podkreśla Feliks Bronisław Pieczka w rozmowie z "Naszym Dziennikiem"
"Nasz Dziennik"/kry/jędras