"Nasz Dziennik" wyjaśnia, że niezgodnie z prawdą na pamiatkowej tablicy nazwano Polki przetrzymywane w Ravensbrueck więźniarkami politycznymi, podczas gdy były one cywilami. "Według Konwencji Genewskiej, cywil to nie ten, który idzie biernie do gazu, ale ten bez munduru i bez broni w ręku" - podkreśla w rozmowie z gazetą Jerzy Więckowski ze stowarzyszenia "Polonia Lundensis". Obóz w Ravensbrueck nazywany jest też obozem pracy, a nie obozem koncentracyjnym.
"Nasz Dziennik" pisze, że wcześniej pojawiły się informacje, że polskie więźniarki były głównie kryminalistkami i prostytutkami, jednak dzięki interwencji polskiej społeczności zmieniono tablice informacje.
Gazeta podkreśla, że polskie MSZ nie zamierza interweniować w sprawie wystawy. Powód: nie chce "ingerować w przestrzeń wolności artystycznej".
Więcej na ten temat - w "Naszym Dzienniku".
"Nasz Dziennik"/kry/MagM