Śledczy - prowadzący dochodzenie w sprawie działalności zorganizowanej grupy przestępczej kierowanej przez Wołodymira P., pseudonim "Wowa", zajmującej się wyłudzeniami odszkodowań - nie dotarli do żadnych dokumentów, które mogłyby potwierdzać zaistnienie przestępczych związków między nią a posłem PiS Tomaszem Górskim - ustalił "Nasz Dziennik".
Takie sugestie zawiera wielkopiątkowa publikacja "Gazety Wyborczej", zatytułowana "Chłopcy od 'Wowy' i poseł Górski z PiS".
Prokuratura ponadto nie prowadzi żadnego śledztwa, w którym poseł Górski występowałby jako osoba podejrzana lub oskarżona o związki czy współpracę z przestępczym półświatkiem. Zdaniem rozmówców "Naszego Dziennika", w tym wielkopolskich dziennikarzy, którzy od ponad dwóch lat śledzą sprawę "Wowy", pełna aluzji publikacja "Gazety Wyborczej" to "klasyczna wrzutka" i "odgrzewane kotlety".
"Nasz Dziennik" ustalił, że lokalni przeciwnicy parlamentarzysty od kilku miesięcy poszukiwali dziennikarza, który "kupi" odpowiednio spreparowane przez nich informacje.
iar/NaszDziennik/dj
