Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Politycy: Czy prezydent Kaczyński powinien jechać na szczyt UE?

0
Podziel się:

Ewentualny wyjazd prezydenta Lecha Kaczyńskiego na najbliższy szczyt Unii Europejskiej budzi kontrowersje wśród niektórych polityków. Nadzwyczajny szczyt w Brukseli poświęcony światowemu kryzysowi gospodarczemu ma się odbyć 7 listopada.

Szef Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Gosiewski nie ma wątpliwości, że Lech Kaczyński poleci do Brukseli. Wyraził też nadzieję, że otoczenie premiera wyciągnęło wnioski z wydarzeń związanych z poprzednim szczytem i nie będzie przekonywać szefa rządu do kolejnej wojny. Gosiewski podkreślił, że prezydent zgodnie z konstytucją jest najwyższym reprezentantem Polski i wiąże się to właśnie z reprezentacją zagraniczną.

Inaczej uważa wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld. Jego zdaniem, ewentualny udział prezydenta Kaczyńskiego w wyjeździe do Brukseli będzie dla Polaków jasnym sygnałem, że w naszym kraju już normalnie nie będzie - przynajmniej do czasu wyborów prezydenckich. Szejnfeld zaznaczył, że nabliższy szczyt będzie dotyczył spraw gospodarczych, za które odpowiedzialny jest wyłącznie rząd.

Podobnego zdania jest przewodniczący klubu Lewicy Wojciech Olejniczak. W jego ocenie, tematyka szczytu w żadnym zakresie nie pokrywa się z kompetencjami prezydenta. Prezydent Kaczyński powinien się zadowolić Radą Gabinetową poświęconą kryzysowi finansowemu - uważa polityk. Gdyby powtórzyło się całe zamieszanie z poprzedniego szczytu, byłoby to bardzo szkodliwe dla wizerunku prezydenta, premiera i Polski w Unii Europejskiej, dodał Olejniczak.

Z kolei poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Stanisław Żelichowski proponuje kompromisowe rozwiązanie. Jego zdaniem, pomoże ono raz na zawsze rozwiązać kwestię sporu kompetencyjnego jeżeli chodzi o wyjazdy prezydenta na szczyty Unii Europejskiej. Chodzi mianowicie o jasną deklarację rządu na temat szybkiego wprowadzenia euro i podpisania traktatu lizbońskiego a także emerytur pomostowych. Jeśli prezydent zechce, może odczytać to stanowisko jako przewodniczący delegacji - dodał Żelichowski.

Kontrowersje przed listopadowym szczytem pojawiły się w momencie, gdy swój udział w nim zapowiedział prezydent Lech Kaczyński. Przed poprzednim szczytem wywiązała się ostra dyskusja na temat kompetencji i udziału w nim głowy państwa.

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)