"Wprost" dotarł do listy lekarzy, którzy u zdrowych często przestępców stwierdzali poważne choroby. Widnieją na niej profesorowie uczelni medycznych w Katowicach, Poznaniu i Krakowie. Są też lekarze wojskowi.
Z informacji "Wprost", wynika, że lekarze często polecali sobie wzajemnie dobrze płacących klientów. Stwierdzenie u zdrowych ludzi poważnej choroby wraz z pełną dokumentacją kosztowało co najmniej kilka tysięcy złotych.
Tygodnik, powołując się na ustalenia CBA, pisze, że w proceder był zamieszany między innymi warszawski chirurg Krzysztof B. Leczył on między innymi Jarosława S., pseudonim Masa, jedną z czołowych postaci "Pruszkowa", a obecnie świadka koronnego. W marcu 1996 r. doktor B. wystawił mu 30-dniowe zwolnienie lekarskie z powodu "uszkodzenia przyczepu obwodowego bicepsa prawego". Później ośmiokrotnie mu je przedłużał. Z medycznej dokumentacji wynika, że Masa, mimo kontuzji, nie wyrażał zgody na założenie gipsu. Jak pisze "Wprost", zwolnienia wystawiane przez chirurga miały pomóc gangsterowi w zdobyciu renty.
Krzysztof B., pytany przez "Wprost", mówi, że zna swoich pacjentów jedynie z nazwisk, a nie z pseudonimów. Jarosław S. odpowiada jednak, że lekarz zajmował się także innymi członkami gangu pruszkowskiego.
Według "Wprost", pacjentem Krzysztofa B. był też księgowy "Pruszkowa" Jerzy W., pseudonim Żaba. Zależało mu na uniknięciu odpowiedzialność karnej za handel narkotykami i udział w tak zwanym gangu Rympałka. Zaświadczenia wystawiał mu między innymi kardiolog z warszawskiego szpitala MON, profesor Leszek K. Ten ostatni zapewnia jednak w wypowiedzi dla "Wprost", że przestał leczyć księgowego mafii pruszkowskiej, gdy dowiedział się o jego gangsterskiej działalności.
wprost.pl/iar/to/mitro/jędras
