Co najmniej 21 osób zginęło, a kilkadziesiąt zostało rannych we wtorek w zamachach bombowych w Bagdadzie i okolicach - poinformowała iracka policja.
Na przedmieściach Bagdadu policjanci odnaleźli też 19 porzuconych ciał.
W najkrwawszym z wtorkowych zamachów, gdy w bloku mieszkalnym w Mahmudii (około 30 kilometrów na południe od stolicy Iraku) eksplodowała seria ładunków wybuchowych, śmierć poniosło co najmniej siedmiu cywilów, a 11 odniosło obrażenia. Wybuchy zniszczyły kilka mieszkań.
W Bagdadzie jedna z bomb przymocowanych do motocykla eksplodowała w przed restauracją przy placu Andalus. Zginęło sześć osób.
We wschodniej części miasta, w dzielnicy Zajuna, śmierć poniosło dwóch policjantów próbujących rozbroić przydrożny ładunek wybuchowy. Eksplozja zraniła jeszcze dziewięciu innych funkcjonariuszy i sześciu irackich żołnierzy.
Kilka minut wcześniej około 70 metrów od tego miejsca w wybuchu zginął Irakijczyk, a czterech zostało rannych.
Policjant zginął przed świtem w Jusufii, około 20 kilometrów na południe od Bagdadu, gdy obok jego wozu eksplodował samochód- pułapka.
W zachodniej części irackiej stolicy zginęło trzech bojowników, którzy zaatakowali sunnicki meczet.
W dzielnicy Mansur niezidentyfikowani sprawcy zastrzelili kardiologa ze szpitala Ibn al-Bitara.
19 ciał, które policjanci odnaleźli na wschodnich przedmieściach Bagdadu, to prawdopodobnie ofiary walk na tle wyznaniowym. Zwłoki miały ślady kul i tortur, skrępowano im ręce i nogi - powiedział kapitan irackiej policji Mohamed Abdul-Ghani.
Policja ogłosiła ponadto, że w ciągu ostatnich dwóch dni w całym kraju zabiła dwóch i aresztowała 82 bojowników. (PAP)
zab/ mc/
5740 arch. int.