Ulice 52 miast Litwy rozbrzmiały w sobotę muzyką rożnych stylów, od popularnej po klasykę i folklor. Tysiące osób w różnym wieku - zawodowych muzyków i amatorów - wyszło na ulice, by uczestniczyć w VI Dniu Muzyki Ulicznej.
W samym tylko Wilnie blisko tysiąc uczestników zgłosiło udział w powszechnym muzykowaniu. Ich rzeczywista liczba jest znacznie większa, bo regulamin nie wymaga rejestracji. Rejestrują się tylko ci, którzy chcą grać w konkretnym miejscu.
"Jest to fantastyczne święto. Dla nas, zawodowców, to okazja, by się zrelaksować, zabawić, odpocząć od codziennej klasyki, a dla amatorów - okazja do zademonstrowania siebie i swoich umiejętności" - mówi Mindaugas Rarivanas z kwintetu instrumentów dętych "Brasspalvas".
Dni Muzyki Ulicznej są najbardziej spontanicznym i masowym świętem Litwy, w którym z roku na rok uczestniczy coraz więcej osób i które ma już swych naśladowców w innych krajach. Według organizatorów, w sobotę - za przykładem z Litwy - muzyka rozbrzmiewa na ulicach Paryża, Tallina, Puńska i wielu miast Gruzji.
"Muzyka łagodzi obyczaje, wzbudza radość, chyba dlatego zasięg geograficzny Dni Muzyki Ulicznej poszerza się" - mówi kierowniczka biura organizacyjnego festiwalu Daina Urbanavicziene.
Pomysłodawcą i jednym z organizatorów Dni jest znany litewski piosenkarz, aktor, kompozytor i autor tekstów piosenek Andrius Mamontovas. "Fajnie, że ta idea nie umarła, że ludzie chcą grać" - mówi i wyraża nadzieję, że wkrótce "święto powszechnego muzykowania będzie obchodzone na całym świecie".
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)
aki/ klm/ kar/