Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Mazowieckie: "Ścięcie Śmierci" - na zakończenie karnawału w Jedlińsku

0
Podziel się:

Obrzędem ludowym "Ścięcie Śmierci" zakończyli
we wtorek po południu karnawał mieszkańców Jedlińska koło Radomia.
Widowisko - jedyne tego rodzaju w Polsce - odbywa się co roku w
przeddzień środy popielcowej.

Obrzędem ludowym "Ścięcie Śmierci" zakończyli we wtorek po południu karnawał mieszkańców Jedlińska koło Radomia. Widowisko - jedyne tego rodzaju w Polsce - odbywa się co roku w przeddzień środy popielcowej.

Spektakl oparty jest na wierszowanym XIX-wiecznym opisie, którego autorem był ks. Jan Kloczkowski, proboszcz Jedlińska. Co roku zabawa przyciąga tłumy mieszkańców, którzy razem z barwnym korowodem bohaterów, widowiska wyruszają na Rynek.

W kilkudziesięcioosobowym orszaku kroczą m.in. mieszczanie, policjant, burmistrz, niedźwiedź, para krakowska, nowożeńcy, diabły z kołatkami i rozweselone wiejskie kobiety. W tym roku na czele pochodu szedł Kat i Rak, symbol Jedlińska. W role te wcielają się zwykli mieszkańcy Jedlińska.

Kata już od 25 lat gra ten sam aktor - Witold Makulski, u którego udział w spektaklu ma związek z rodzinną tradycją. "Przed laty w roli kata występowali brat mojego ojca, potem jego syn, po którym ja przejąłem schedę - powiedział PAP Makulski.

Niewielu mieszkańców w Jedlińsku wie natomiast, kto od wielu lat gra Śmierć. Makulski tłumaczy, że to dlatego, by nie kusić losu. "Po drugiej wojnie światowej umarło dwóch odtwórców roli Śmierci, od tego czasu nie ujawnia się publicznie, kto występuje w roli kostuchy - stwierdził "kat" z Jedlińska.

Widowisko odbywało się na przystrojonej zbożem estradzie w centrum Jedlińska. Przypatrywało mu się kilkuset mieszkańców miasta.

"Spokój pospólstwo! Śmierć się do naszego miasta zakradła, żeby kosą ścinać głowy" - recytowali swe kwestie poprzebierani jedlińszczanie.

Ledwo żywą Śmierć przyprowadził na scenę policjant wraz z diabłami. Odziana w białe szaty z namalowanymi żebrami i białą chustką na głowie, skrępowana sznurem, wysłuchała wyroku sądu. Przywitały ją piszczałki i kołatki diabląt. Sąd składający się z burmistrza, wójta i trzech ławników wydał wyrok na Śmierć.

"Kto się zabójstwa dopuści, temu prawo nie przepuści. Zabijcie Śmierć srogą i się nad nią nie litujcie, bo ona wam zabiera siostry i braci. Nie ujdzie przed nią ni młody ni stary, ona każdego powali na mary. Za te zbrodnie liczne, my - sąd wyrok wydajemy. W imię Ojca i Syna na ścięcie ją skazujemy, nim miną cztery godziny" - zabrzmiał wyrok.

Przy dźwiękach żałobnego marsza kat dokonał symbolicznego ścięcia Śmierci.

Zwyczaj ścinania Śmierci jest najprawdopodobniej pamiątką po prawie miecza, które posiadał Jedlińsk będąc miastem. Na mocy tego prawa ścinano zbrodniarzy. Gdy prawo to upadło, zaczęto organizować zabawę ludową "Ścięcie Śmierci".

Według legendy, podczas ostatnich trzech dni karnawału mieszkańcy Jedlińska bawili się. We wtorek przed środą popielcową na ulicach pojawiali się przebierańcy nazywani kusakami. Udział w zabawie brali sami mężczyźni, którzy grali nawet żeńskie role.

Zwyczaj ten do około 1930 r. obchodzony był corocznie, został przerwany na skutek wybuchu wojny. W 1950 r. obrzęd wznowiono, ale na krótko, ze względu na represje ze strony władz. Regularnie odbywał się w latach 1958-1979. Corocznie obchodzony jest od 1988 roku. (PAP)

ilp/ abe/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)