W sobotnim zamachu bombowym przed hotelem Marriott w centrum Islamabadu zginęło co najmniej dwóch cudzoziemców - czeski ambasador w Pakistanie i Amerykanin - podały w niedzielę pakistańskie władze.
Liczba ofiar śmiertelnych na razie nie jest dokładnie znana - różne źródła podają od 52 do 60. Może się zwiększyć, gdyż po ugaszeniu pożaru ratownicy przeszukują zgliszcza.
Wśród około 270 rannych są kobiety i dzieci oraz ponad 20 cudzoziemców z: Niemiec, Wielkiej Brytanii, Arabii Saudyjskiej, Maroka i Afganistanu.
Niemieckie MSZ podało, że rannych jest co najmniej siedmiu Niemców, w tym jeden poważnie, lecz u żadnego z nich nie występuje zagrożenie życia.
Według wstępnych informacji wśród ofiar nie ma Polaków. Jednak Zbigniew Wyszomirski, radca polskiej ambasady w Islamabadzie powiedział w niedzielę PAP, że dopiero po całkowitym przeszukaniu miejsca eksplozji można będzie z całą pewnością potwierdzić tę informację.
"Obecnie nie możemy mieć pewności, że wśród ofiar nie ma Polaków" - dodał.
Poinformował również, że polska placówka jest w kontakcie z Polakami przebywającymi czasowo w Islamabadzie i są oni cali i zdrowi.
Do tej pory żadne z ugrupowań terrorystycznych nie przyznało się do zamachu. Jednak istnieją podejrzenia, że może on być dziełem bądź Al-Kaidy, bądź pakistańskich talibów. Analitycy uważają, że atak był ostrzeżeniem islamistów dla nowego cywilnego prezydenta Pakistanu, aby zaprzestał współpracy z Amerykanami w walce z terroryzmem. (PAP)
jo/ woj/
772 895 1018
