Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Sąd: proces o handel bronią przez ludzi WSI wraca do prokuratury

0
Podziel się:

Do prokuratury wraca oskarżenie żołnierzy i
agentów Wojskowych Służb Informacyjnych o nielegalny handel bronią
w latach 90. Orzekł tak w środę na wniosek obrony Sąd Rejonowy dla
m.st. Warszawy.

Do prokuratury wraca oskarżenie żołnierzy i agentów Wojskowych Służb Informacyjnych o nielegalny handel bronią w latach 90. Orzekł tak w środę na wniosek obrony Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy.

"Sąd uznał, że sprawa powinna być uzupełniona przez prokuraturę" - powiedział PAP sędzia Wojciech Małek, rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie. Dodał, że uzasadnienie postanowienia, które jest nieprawomocne, będzie sporządzone w terminie późniejszym.

Na ławie oskarżonych zasiada sześć osób, którym prokuratura zarzuciła fałszowanie dokumentów, nielegalne dostawy broni wartości ok. 4,5 mln dolarów do państw objętych embargiem ONZ oraz branie łapówek. Grozi im od 3 do 12 lat więzienia. Ten tajny proces toczył się od kilku lat w Gdańsku, w 2005 r. został przeniesiony do Warszawy, gdzie od tego czasu nie mógł ruszyć.

Wśród oskarżonych są Edmund Ochnio i Jerzy Dembowski - wymienieni w raporcie z weryfikacji WSI, według którego w latach 90. WSI handlowały bronią z mafią państw nadbałtyckich i arabskimi terrorystami. Raport sygnował Antoni Macierewicz jako ówczesny szef komisji weryfikacyjnej WSI, a ujawnił go w lutym 2007 r. prezydent Lech Kaczyński.

B. szefowie WSI z lat 90. gen. Konstanty Malejczyk i kontradm. Kazimierz Głowacki są od 2006 r. w tajnym śledztwie wojskowej prokuratury podejrzani o przekroczenie uprawnień w tej sprawie.

"Obawiam się, że dla wyjaśnienia przestępczych działań b. żołnierzy WSI potrzebne są takie środki, jakimi chciał tę sprawę rozwiązać rząd Jarosława Kaczyńskiego" - powiedział PAP Macierewicz, komentując zwrot sprawy. Nie sprecyzował tej wypowiedzi. Dodał, że skoro w te przestępstwa byli uwikłani "ludzie z najwyższych stanowisk, którzy dziś także je pełnią", to sprawa ma charakter polityczny. "Obawiam się, że organa ścigania odkładają jej rozstrzygnięcie" - dodał.

Raport stwierdzał, że w latach 1992-96 z Polski "wyeksportowano" m.in. ponad 20 tys. pistoletów TT, kilkaset karabinków kałasznikow, kilka tysięcy innych karabinów, kilkaset granatników, granaty moździerzowe i amunicję. Według raportu, oparciem w tym miały być firmy stworzone jeszcze przez służby wojska PRL przez ich agentów: "Cenrex", "Steo" i "Falcon".

Według raportu, "Steo" założono dla tajnego współpracownika WSI Edwarda (tak w raporcie - PAP) Ochnio ps. "Tytus", wcześniej już wykorzystywanego przez oddział "Y" służb wojska PRL; firmą "Cenrex" kierował oficer WSI pod przykryciem, "Wirakocza" - płk Jerzy Dembowski. Transakcja miała dać WSI ok. 150-200 tys. dolarów prowizji.

Aferę wykryli w 1996 r. celnicy w Estonii, przez którą przerzucano broń, przechwytując na przejściu granicznym z Łotwą 1600 pistoletów. W raporcie stwierdzono, że pistolety z Polski miały trafić do estońskiej grupy przestępczej, o czym Ochnio miał wiedzieć (on sam zaprzeczał, że wiedział). Raport podkreślał, że gdy afera została w 1996 r. ujawniona, WSI wprowadziły w błąd premiera Włodzimierza Cimoszewicza, iż nie mają informacji o współpracy Ochni z WSI.

W listopadzie 2007 r. sąd odrzucił pozew Ochnio, w którym domagał się od Macierewicza przeprosin za opisanie go w raporcie jako zamieszanego w nielegalny handel bronią. Sąd uznał, że Ochnio błędnie pozwał Macierewicza jako osobę prywatną, bo raport był dokumentem urzędowym, a wtedy pozwać można tylko organ państwa, a nie osobę fizyczną. Ponadto sędzia dodała, że Ochnio nie wykazał, w jaki sposób raport naruszył jego dobra osobiste i nie wskazał, które.

Podczas tego procesu Ochnio mówił PAP, że był szpiegiem od lat 70., czego się nie wstydzi, bo zawsze działał dla Polski. Twierdzi, że "archiwalną bronią" handlował legalnie, by na polecenie WSI rozpracować korupcję w MON przy handlu silnikami do samolotu MiG-29, ale "sprawę zamieciono pod dywan". Mówił, że w raporcie prawdziwe jest tylko jego nazwisko, nazwa jego firmy "Steo" oraz pseudonim "Tytus".

Całą sprawą zajmowała się sejmowa komisja ds. służb specjalnych dwie kadencje temu, gdy jej szefem był Antoni Macierewicz. "Przypomnę - kolejni szefowie WSI to robili. Handlowali bronią z mafią rosyjską, z terrorystami arabskimi; ta broń była dostarczana od Japonii po Somalię, naprawdę olbrzymi i bardzo groźny dla polski proceder" - mówił. W 2006 r. Macierewicz przyznał też jednak, że w sprawie handlu bronią istniał także wymiar "próby walki o kontrakty, która okazała się skuteczną".(PAP)

sta/ malk/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)