Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Schnepf: Polska za traktatem z Nicei, ale nie neguje podpisu Belki pod unijną konstytucją

0
Podziel się:

3.3.Warszawa (PAP) - Minister w Kancelarii Premiera Ryszard
Schnepf powiedział w piątek PAP, że polski rząd traktuje traktat z
Nicei jako "punkt wyjścia" w obecnych dyskusjach nad przyszłością
Europy i nowym traktatem.

3.3.Warszawa (PAP) - Minister w Kancelarii Premiera Ryszard Schnepf powiedział w piątek PAP, że polski rząd traktuje traktat z Nicei jako "punkt wyjścia" w obecnych dyskusjach nad przyszłością Europy i nowym traktatem.

Zapewnił jednocześnie, że obecny rząd nie neguje podpisu złożonego pod Traktatem Konstytucyjnym UE przez poprzedniego premiera Marka Belkę, lecz ma jedynie "nieco odmienną wizję przyszłości Europy" niż miał poprzedni gabinet.

"Nie zamierzamy rezygnować z miejsca właściwego Polsce, na które wszyscy się wcześniej zgodzili" - powiedział Schnepf, wskazując, że przyjęty w traktacie nicejskim system liczenia głosów w Radzie UE jest korzystny dla Polski. "Taki system (nicejski - PAP) najbardziej nam pasuje" - podkreślił.

Zgodnie z traktatem z Nicei, w głosowaniach unijnych ministrów Polska - podobnie jak Hiszpania - ma tylko dwa głosy mniej (27) niż najbardziej zaludnione państwa UE, czyli Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Włochy (po 29 głosów).

Tymczasem według zapisów Traktatu Konstytucyjnego, każdy kraj członkowski dysponuje tylko jednym głosem, ale w UE ma obowiązywać system podwójnej większości, w którym decyzja zapadałaby przy poparciu 55 proc. liczby krajów i 65 proc. liczby ludności. Do tego systemu dołączono ponadto tzw. "hamulec bezpieczeństwa", który umożliwia grupie krajów zamieszkanych przez 26-25 proc. ludności UE odwlekanie niekorzystnej dla nich decyzji aż do uzyskania kompromisu.

W czwartkowym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Schnepf powiedział, że ekipa premiera Kazimierza Marcinkiewicza nie chce już rozmawiać o projekcie europejskiej konstytucji i chciałaby utrzymać nicejski system głosowania. Dodał, że ekipa obecnego szefa rządu nie czuje się związana podpisem pod unijną konstytucją poprzedniego premiera Marka Belki.

Zgodnie z konwencją wiedeńską, podpisanie danego traktatu zobowiązuje dane państwo do przeprowadzenia procesu ratyfikacyjnego, niezależnie od zmiany rządów.

Konstytucjonalista prof. Stanisław Goebethner podkreślił, że podpis pod Traktatem Konstytucyjnym złożył b. szef rządu Marek Belka. "W stosunkach międzynarodowych nikogo nie obchodzi, czy premierem jest pan Belka, Marcinkiewicz, czy pan Schnepf. To jest podpis premiera polskiego rządu" - argumentował.

"Nikt nie mówi o unieważnieniu podpisu - zaznaczył Schnepf. - Stanowisko obecnego rządu jest po prostu odmienne. Nie powiedziałem nic o tym, że podpis premiera Belki jest mało ważny, że go nie było, czy, że został sfałszowany. Deklarujemy jedynie pewną odmienność widzenia przyszłości Europy, inną wizję jej przyszłości".

"Jeśli zostały podjęte zobowiązania, będziemy się nad nimi pochylać, natomiast faktem pozostaje, że Traktat Konstytucyjny nie jest w tej chwili naszym największym +bólem głowy+, ale przede wszystkim krajów, które odrzuciły ten Traktat" - podkreślił.

W ocenie Schnepfa, "dynamika" każdej polityki, w tym zagranicznej, polega na tym, że nie ma spraw, które są "raz na zawsze ustalone". "Inaczej tkwilibyśmy jeszcze w feudalizmie" - argumentował. "Czujemy się członkami Unii Europejskiej, a nie petentami, w związku z tym mamy - podobnie jak inne kraje - pełny głos do wypowiadania się" - dodał.

Tymczasem specjalista prawa międzynarodowego prof. Jan Barcz przypomina, że nowy traktat jest niezbędny, by UE mogła się dalej rozszerzać. Obowiązujący obecnie traktat nicejski przewiduje bowiem rozwiązania instytucjonalne tylko dla UE liczącej 27 członków (obecni plus Rumunia i Bułgaria).

Jego zdaniem, na ostateczne przekreślenie Traktatu Konstytucyjnego jest za wcześnie, ponieważ dyskusja na ten temat jeszcze trwa. "Decyzja zapadnie najprawdopodobniej w połowie 2007 roku, po wyborach we Francji i Holandii" - przewiduje prof. Barcz.

Unijną konstytucję ratyfikowało już 14 państw członkowskich. Po porażce referendów we Francji i Holandii unijni przywódcy postanowili na szczycie w czerwcu 2005 roku dać sobie czas na refleksję w sprawie przyszłości tego dokumentu, a wiele krajów, w tym Polska, wstrzymały proces ratyfikacyjny.

Prezydent Lech Kaczyński na spotkaniu z ambasadorami pod koniec lutego powiedział, że należałoby rozpocząć prace nad "nowym rodzajem europejskiego traktatu". (PAP)

km/ icz/ wal/ kaj/ par/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)