Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Szczecin: Sprawa Jurczyka za zerwanie umowy z niemiecką firmą - do ponownego rozpatrzenia

0
Podziel się:

Sprawa zerwania umowy z niemiecką firmą, w
której - za narażanie miasta na straty - skazani zostali były
prezydent Szczecina Marian Jurczyk i jego zastępca Dariusz
Wieczorek, trafi do ponownego rozpoznania.

Sprawa zerwania umowy z niemiecką firmą, w której - za narażanie miasta na straty - skazani zostali były prezydent Szczecina Marian Jurczyk i jego zastępca Dariusz Wieczorek, trafi do ponownego rozpoznania.

Poprzedni wyrok, skazujący Jurczyka i jego zastępcę, został uchylony i proces rozpocznie się od nowa. Taką decyzję podjął w poniedziałek szczeciński sąd okręgowy, rozpatrując odwołanie od wyroku, jaki w lipcu 2007 roku wydał tamtejszy sąd rejonowy.

Sąd rejonowy uznał, że zarząd Szczecina z Jurczykiem na czele jest odpowiedzialny za zerwanie przed 10 laty umowy na sprzedaż ziemi pod inwestycję firmie Euroinvest Saller i narażenie miasta na straty w wyniku wypłaty tej firmie blisko 10 mln zł odszkodowania.

Jurczyk i Wieczorek skazani zostali wtedy skazani na kary po dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat oraz wysokie grzywny. Sąd nakazał im też, by solidarnie, w ciągu czterech lat spłacili 5 mln zł gminie, która poniosła straty. Obydwaj dostali też zakaz zajmowania stanowisk w organach państwowych i samorządowych przez najbliższe cztery lata.

Ponowny proces będzie się toczyć przed sądem okręgowym, bowiem od wydania orzeczenia latem ub.r. zmieniły się przepisy. "Teraz prawo nakazuje, by sprawy trudne i zawiłe gospodarczo, kiedy w grę wchodzi także wyrządzenie dużej szkody, prowadzone były przez SO jako sąd pierwszej instancji" - wyjaśniła rzeczniczka szczecińskiego SO Elżbieta Zywar. Sąd decydując o zwrocie sprawy do ponownego rozpatrzenia wytknął sądowi niższej instancji m.in. błędy dotyczące oceny i rozpoznania dowodów procesowych.

Sąd Rejonowy umorzył w ub.r. postępowania wobec pozostałych pięciu oskarżonych w tej sprawie, czyli innych byłych członków zarządu i radnych miejskich uznając, że osoby te miały mniejszy zakres kompetencji i nie miały pełnego wglądu do dokumentacji związanej z umową sprzedaży ziemi. Oprócz Jurczyka i Wieczorka na ławie oskarżonych zasiadali byli szczecińscy radni SLD, a wówczas członkowie zarządu: Jan Dużyński, Henryk Jerzyk i Waldemar Kuś, a także Grzegorz Kołodziejski i Katarzyna Kantorska.

Prokurator zarzucił ówczesnemu zarządowi Szczecina, że zrywając umowę z Niemcami w grudniu 1998 roku wyrządził miastu szkodę znacznych rozmiarów i naraził je na straty, które wyniosły 9,5 mln zł. W ocenie prokuratury, członkowie zarządu przy podejmowaniu tej decyzji nie zachowali szczególnej ostrożności i zerwali umowę, mimo iż firma wpłaciła 5 mln zł zadatku na poczet przyszłej transakcji, wartej łącznie 13 mln zł.

W grudniu 2003 r. Sąd Najwyższy uznał, że umowę z firmą zawarto skutecznie, a odstępstwo od niej, skutkujące jej zerwaniem, było nieuzasadnione. Zasądził na rzecz spółki 5 mln złotych odszkodowania od miasta wraz z ustawowymi odsetkami, co dało kwotę blisko 10 mln zł.

Cała sprawa zaczęła się jesienią 1998 r., kiedy to władze Szczecina ogłosiły przetarg w formie rokowań na sprzedaż 5- hektarowej działki. Jednym z warunków postawionych przez miasto było wpłacenie zaliczki w wysokości 5 mln zł. Firma Euroinvest Saller wpłaciła ją, a po uzgodnieniu protokołu, który mówił o sprzedaży działki za 13 mln zł - zaliczka została przekształcona w zadatek. W listopadzie 1998 spółka wpłaciła brakującą kwotę.

Pod koniec tego samego roku zarząd Szczecina unieważnił przetarg argumentując m.in., że niemiecka firma jako spółka z obcym kapitałem nie ma zgody resortu spraw wewnętrznych na zakup ziemi w Polsce. Jednak wówczas, zgodnie ze stanowiskiem MSWiA, cudzoziemiec przystępujący do przetargu nie musiał jej mieć. W efekcie miasto zwróciło spółce 13 mln zł i ogłosiło kolejny przetarg.

Euroinvest Saller złożył pozew w sądzie, domagając się zwrotu zadatku, ale już w podwójnej wysokości. Zdaniem Niemców, negocjacje zerwano bez podstawy prawnej, a gmina nie przystąpiła do umowy notarialnej. Sąd Najwyższy przyznał im rację. (PAP)

mgm/ pz/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)