Co najmniej 80 dzików oraz 600-700 saren na stałe bytuje w granicach administracyjnych Poznania. Władze miasta przestrzegają przed kontaktem z dzikimi mieszkańcami - mogą roznosić wściekliznę, ale także stanowić poważne zagrożenie na drogach.
Poza sarnami i dzikami w mieście można też spotkać lisy, kuny domowe, wiewiórki, jeże. Zdarzają się też łosie, bobry i daniele.
Jak mówił na środowej konferencji wiceprezydent miasta Tomasz Kayser, w ub.r. odnotowano kilkaset wypadków z udziałem zwierząt; pod kołami zginęło 53 dzików i 60 saren.
"Już te liczby pokazują, że prawdopodobieństwo spotkania dzikiego zwierzęcia na poznańskich ulicach jest bardzo wysokie. A zderzenie z dzikiem powoduje poważne konsekwencje i dla zwierzęcia, i dla kierowcy oraz jego auta" - podkreślił prezydent.
Miejsca, w których najczęściej dochodzi do wypadków z udziałem zwierząt, mają być lepiej oznakowane - mówili policjanci na konferencji.
Miejskie służby przestrzegają przed kontaktem z dzikimi zwierzętami - mogą one nie tylko stanowić zagrożenie dla użytkowników dróg, ale także roznosić wściekliznę. Eksperci podkreślają, by dzikich zwierząt w żadnym przypadku nie dotykać, nie płoszyć, nie szczuć psami, nie zabierać też z miejsca ich przebywania. Przypadki napotkania zwierząt należy zgłaszać straży miejskiej.
Henryk Borowski z Zakładu Lasów Poznańskich podkreślił, że coraz więcej zwierząt staje się "dzikimi zwierzętami miejskimi". Jak mówił, wiele w tym winy samych mieszkańców, którzy chętnie dokarmiają zwierzęta i przyzwyczajają je do kontaktów z ludźmi. Dotyczy to m.in. dzików.
Borowski podkreślił, że w ostatnich latach w mieście zwiększyła się populacja lisów, stało się to dzięki zrzucaniu z samolotów szczepionki przeciw wściekliźnie.
Od 7 lat w Poznaniu nie odnotowano przypadków występowania wścieklizny u zwierząt dzikich i domowych. Borowski podkreślił jednak, by nie lekceważyć zagrożenia. "Stanowi je również kontakt z wiewiórką" - powiedział.
W Poznaniu od 2001 roku funkcjonuje Pogotowie Czystości, powołane m.in. do usuwania padłych i potrąconych przez pojazdy zwierząt. Jak poinformowano na konferencji, w ub. roku służba ta usunęła z miejskich dróg ponad 120 padłych zwierząt łownych.
Jak dodano w ub. r. do działającego w poznańskim zoo ptasiego azylu trafiło niemal tysiąc dzikich ptaków, które z powodu ran albo wieku nie radziły sobie na wolności. Byli to przedstawiciele ponad 80 gatunków - głównie gołębi a także jerzyków, pustułek i łabędzi. Połowa z nich, po udzielonej pomocy, wróciła na wolność. (PAP)
rpo/ abr/