Brak obniżki stóp procentowych źle podziałał na globalne rynki. Wczorajszy spadek za oceanem był dziś dyskontowany przez giełdy zachodnioeuropejskie. Na GPW sesja zaczęła się od niespełna 1 proc. spadku, jednak w miarę upływu czasu podaż coraz bardziej naciskała. Zniżka indeksu WIG20 sprowadziła o w okolice 1070 punktów, gdzie popyt odważniej zaczął przejmować inicjatywę na rynku.
Od otwarcia notowań silnie zniżkował Prokom, który opublikował słabe wyniki finansowe za II kwartał. Z kolei bardzo dobrze spisywał się kurs banku BPH-PBK, który popisał się dobrymi rezultatami (lepszymi od oczekiwań ) w drugim kwartale. Jak widać inwestorzy zdecydowanie reagują na wyniki poszczególnych spółek – dziś raport swój poda inna z dużych firm PKNOrlen.
Jutro w Warszawie brak sesji z powodu święta. Aktywnym graczom pozostaje przypatrywanie się na zmiany indeksów na zachodzie. Istnieje szansa, że już po dziś lub jutro spadki na rynkach zagranicznych zakończą się co stwarzałoby szansę na kontynuowanie korekty wzrostowej na naszej giełdzie. Jak pokazała dzisiejsza sesja złe nastroje na rynkach światowych są wystarczającą przeszkodą w kontynuowaniu zwyżek na GPW. Poważnym oporem pozostaje nadal poziom 1100 punktów. Dopiero po ewentualnym wyjściu ponad ten poziom można byłoby myśleć o kontynuowaniu zwyżek w okolice 1150 pkt. Najpierw jednak indeks powinien definitywnie sforsować jednomiesięczną linię trendu spadkowego ( obecnie około 1081 pkt.), z którą męczy się drugą sesję z rzędu.
