*Część analityków wieściła spadki na rynku akcji w reakcji na dymisję premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Okazało się po raz kolejny, zgodnie z naszymi porannymi przewidywaniami, że w tej chwili na GPW ważniejsza jest liczba otwartych pozycji, niż choćby najgorsze informacje z otoczenia rynkowego. *
Zapewne niskie otwarcie notowań na GPW będzie tłumaczone wydarzeniami politycznymi, choć jak podkreślaliśmy w porannym komentarzu ich wpływ na rynek akcji będzie zapewne zaledwie symboliczny.
Od poprzedniej sesji LOP na kontraktach na WIG20 wygasających we wrześniu wzrósł o ponad 1500. Mogło być jeszcze lepiej, ale tuż przed zakończeniem sesji LOP spadł o kilkaset pozycji. W takiej sytuacji nie dziwi wzrost indeksu WIG20 o 1,3 proc., nie dziwi, zaś jego poziom wynoszący na dzisiejszym zamknięciu 3046 pkt. dziwić też nie powinien.
Komentując dzisiejsze wydarzenia na parkiecie można by jeszcze napisać o obrotach rzędu 1 mld zł, które rosły wraz ze wzrostem indeksu WIG20. Można by wspomnieć o DM Millennium, które podtrzymało rekomendację „akumuluj” dla BRE Banku z ceną docelową 208,2 zł. W tym samym duchu brzmi rekomendacja KBC Securities, które wycenia KGHM na 140,3 zł. Można by nawet skomentować fakt, że wzrosty nie ominęły innych parkietów na świecie. Pytanie tylko: po co? GPW w tej chwili zależy od rynku terminowego. Dopiero wycofanie się inwestorów, którzy rozpoczęli tą hossę, da sygnał do odwrotu. Dopatrywanie się w obecnej sytuacji innych powodów zwyżek na GPW jest mocno ryzykowne.
Wzrost WIG20 o 1,3 proc., przy jednoczesnym spadku MIDWIG-u o 0,2 proc. mówi wiele o charakterze obecnej zwyżki na GPW.