Autorzy raportu analizowali sytuację gospodarczą nowych państwa UE, czyli państw, które przystąpiły do UE w 2004 roku (bez Malty i Cypru) oraz Rumunii i Bułgarii.
Z przytoczonych w raporcie prognoz Komisji Europejskiej wynika, że wzrost gospodarczy w Polsce będzie w 2007 r. miał taki sam poziom, jak w roku 2006 r. i wyniesie 6,1 proc., a w 2008 r. będzie to 5,5 proc. Według przytoczonych danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego, będzie to odpowiednio 5,8 proc. i 5 proc.
W 2006 r. kraje regionu odnotowały wysokie tempo wzrostu - Łotwa i Estonia powyżej 11 proc., Słowacja 8,3 proc., Rumunia 7,7 proc. Jedynie na Węgrzech wzrost wyniósł 3,9 proc. Bank Światowy prognozuje, że Węgry czeka powolny proces wzrostu od 2008 r.* *
Uwaga na inflację
Raport ostrzega przed zwiększającą się presją inflacyjną w krajach regionu, przy jednoczesnym poziomie produkcji powyżej jej potencjału, brakach na rynku pracy i przy gwałtownym wzroście zadłużenia. Gwałtowny wzrost inflacji notują szczególnie kraje bałtyckie; na Łotwie inflacja przekroczyła w 2006 r. 6 proc., a w br. ma przekroczyć 7 proc.
Według Banku Światowego, również Polska i Czechy notują tendencje wzrostowe, przy coraz ostrzejszej polityce monetarnej stosowanej przez te kraje. Według prognoz Komisji Europejskiej, inflacja w Polsce wyniesie w tym roku 2 proc. oraz 2,5 proc. w 2008 r. Natomiast - według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego - będzie to odpowiednio 2,2 proc. oraz 2,9 proc.
"Większość krajów regionu nie wykorzystuje silnego wzrostu gospodarczego dla poprawy sytuacji finansów publicznych" - powiedział Thomas Blatt Laursen z BŚ. Według niego we wszystkich krajach regionu należy zreformować finanse publiczne i rynek pracy oraz wzmocnić administrację publiczną.
Bank Światowy zauważa też, iż w nowych krajach UE rosną żądania związane z podwyższeniem płac, szczególnie dla lekarzy i nauczycieli. "Jeśli spełni się te żądania bez jednoczesnego przeprowadzenia reform, może to spowodować duże problemy fiskalne" - ostrzegł.