Przebywający w Berlinie amerykański sekretarz stanu Colin Powell chce przekonać Niemców, by zaangażowali się w Iraku militarnie w oddziałach zapewniających bezpieczeństwo w strefach stabilizacyjnych.
W wywiadzie dla magazynu telewizji ZDF przyznał, że między obu krajami istnieją poważne różnice poglądów, ale współpraca przy odbudowie Iraku może pomóc w ich przełamaniu. Będzie to jednak wymagało czasu.
Powell przed południem spotyka się z kanclerzem Gerhardem Schroederem. Przewidziane jest też spotkanie z ministrem spraw zagranicznych Joschką Fischerem oraz szefową opozycji CDU/CSU Angelą Merkel.
Amerykański sekretarz stanu namawia Niemców, by weszli w skład sił stabilizacyjnych w Iraku, jeśli zostaną one powołane przez NATO. Niemieccy obserwatorzy przypuszczają, że spotkanie Powell-Schroeder posłuży też zbadaniu, kiedy i czy w ogóle będzie możliwa dłuższa rozmowa kanclerza z prezydentem Stanów Zjednoczonych Georgem Bushem. Wiadomo jedynie, że w najbliższej przyszłości do takiej rozmowy nie dojdzie, chociaż obaj politycy wkrótce zetkną się na spotkaniach międzynarodowych - w Petersburgu i Evian.
Część niemieckich polityków demonstruje optymizm, twierdząc, że poprawa złych od miesięcy stosunków między obydwoma krajami nieuchronnie nastąpi. Wiceminister spraw zagranicznych Kerstin Mueller uważa wręcz, że Niemcy mogą stać się pośrednikiem między Ameryką i Wielką Brytanią z jednej, a Francją - z drugiej strony.