Money.pl: Jak jesteśmy przygotowani do przyjmowania inwestycji zagranicznych?
Bohdan Wyżnikiewicz: Myślę, że jesteśmy średnio przygotowani. Przede wszystkim inwestorzy zagraniczni napotykają na problemy, których gdzie indziej nie ma, głównie są to problemy związane z działaniem administracji państwowej, nie zawsze mamy dobrze przygotowane miejsca pod inwestycje, a poza tym Polska najgorzej wypada w rankingach korupcji w tej części Europy i w ogóle w Unii Europejskiej.
Money.pl: Czy mimo tych czynników coś się zmieni i inwestycje będą znacząco napływać, żeby np. eksport stał się taką lokomotywą wzrostu gospodarczego?
B.W.: Już w tej chwili eksport w Polsce jest głównie dzięki inwestorom zagranicznym. Najbardziej znacząca część eksportu, to jest eksport związany z przemysłem motoryzacyjnym. Również w innych dziedzinach inwestycje zagraniczne przyczyniają się do zwiększenia eksportu.
Money.pl: Jakich wskaźników Instytut się spodziewa, jeśli chodzi o przyrost inwestycji w przyszłym roku?
B.W.: Inwestycje to jest duża zagadka polskiej gospodarki obecnie. Właściwie nikt nie wie dlaczego przedsiębiorstwa nie inwestują. W sposób zdecydowany stopa inwestycji znacząco się obniżyła w stosunku do drugiej połowy lat 90, a są wszelkie warunki żeby przedsiębiorstwa mogły inwestować. Jestem przekonany, że w najbliższym czasie zaobserwujemy wzrost inwestycji, co też wspomoże popyt krajowy, nie będziemy napędzani tak bardzo przez eksport, przez popyt zagraniczny.
Money.pl: Czy jest szansa na dwucyfrowy wzrost w przyszłym roku?
B.W.: Tego nie można wykluczyć. Inwestycje to jest bardzo chimeryczna wielkość gospodarcza. Ja myślę, że gdyby przedsiębiorcy bardziej się utożsamiali z polityką gospodarczą to również nie można wykluczyć takich wysokich wzrostów.
Przepytywała: Donata Wancel