Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Gazeta Prawna - opieszałość sądów pracy

0
Podziel się:

Liczba spraw kierowanych do sądów pracy z roku na rok rośnie. Na pierwszą rozprawę czeka się średnio pół roku, na ostateczne rozstrzygnięcie nawet do trzech lat - czytamy w dzisiejszej "Gazecie Prawnej".

"Rosnące obciążenia sądów pracy wynikają głównie z sytuacji na rynku pracy. Kolejne zakłady zapowiadają zwolnienia grupowe, coraz więcej małych firm upada a zwalniani pracownicy masowo składają odwołania" - pisze "Gazeta Prawna".
Gazeta dodaje, że często, gdy zapadają wyroki, pracodawcy są już albo niewypłacalni, albo ich po prostu nie ma. Wtedy pracownicy swoje roszczenie kierować mogą tylko do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Dlatego w interesie państwa jest szybkie i sprawne rozstrzyganie takich spraw, aby ciężar obciążeń, które winien płacić pracodawca nie obciążał Skarbu Państwa.
Z założenia, sądy pracy powinny rozstrzygać sprawy dużo szybciej niż inne sądy. Niestety, rzeczywistość jest inna. Obecnie na wyrok czeka się nawet parę lat. Według wiceprezesa Sądu Okręgowego w Warszawie, Zbigniewa Szczuki, przedłużająca się procedura stwarza dodatkowe problemy zarówno dla pracownika jak i pracodawcy. Ani jeden, ani drugi nie wiedzą bowiem, jaka jest ich aktualna sytuacja.
Zdaniem rozmówców "Gazety Prawnej", sytuację poprawiłoby zwiększenie liczby sędziów orzekających w sprawach z zakresu prawa pracy. Już teraz w Warszawie na jednego sędziego przypada niekiedy nawet 800-1000 spraw.

iar/Gazeta Prawna/Kalinowski/dj

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)