Były prezydent Lech Wałęsa nie popiera pomysłu Jarosława Kaczyńskiego by zdegradować generała Jaruzelskiego.
Prawo i Sprawiedliwość chce, by odebrano generałowi przywileje należne byłym prezydentom oraz stopień generalski. Powodem tego jest zachowanie generała w Moskwie i jego wypowiedzi.
Lech Wałęsa uważa, że rozliczeniami powinny zająć się odpowiednie służby a nie politycy."Dla mnie wystarczy zwycięstwo"- mówił dziś w Gdańsku były prezydent.
Zdaniem Wałęsy od takich działań są policja, sądy, prokuratura i IPN. Uważa on, że w wydaniu polityków byłaby to tylko gra. Wałęsa uznał, że gdyby decyzja należała do niego to nie podjąłby jej. Były prezydent przyznał jednak, że Wojciech Jaruzelski nie powinien był jechać do Moskwy w randze generalskiej ani zabierać tam głosu.
Wojciech Jaruzelski w wywiadzie dla dziennika "Izwiestija" z 12 maja mówił m.in., że działalność "Solidarności" w 1981 roku groziła destabilizacją i wojną domową. Radziecką okupację Polski nazwał wyzwoleniem od faszyzmu. Stwierdził też, że największą ofiarę poniósł za stalinizmu naród radziecki.