'Jeżeli chodzi o perspektywy wzrostu w najbliższym roku, to sprawa jest z grubsza przesądzona. Trudno sobie wyobrazić czynniki, które spowodowałyby, że wzrost w 2002 roku wyniesie 1,0 czy nawet 1,5 proc. PKB, jak szacują niektórzy, ale ja nie jestem aż takim optymistą' - powiedział, zastrzegając, że nie są to jego prognozy.
Według Dąbrowskiego, który uczestniczył w poniedziałek w dyskusji panelowej na temat wzrostu gospodarczego zorganizowanej przez Towarzystwo Ekonomistów Polskich, w Polsce mamy obecnie do czynienia ze znacznym spowolnieniem gospodarczym graniczącym z recesją.
'Główne przyczyny tego spowolnienia to dekoniunktura zewnętrzna, pogarszanie się klimatu dla przedsiębiorczości, klimatu inwestycyjnego, chroniczny kryzys finansów publicznych oraz koszty dezinflacji' - powiedział.
Jego zdaniem nieco lepsze perspektywy dla wzrostu gospodarczego w Polsce rysują się na lata 2003-2004.
'Będzie to jednak w dużej mierze zależało od prowadzonej obecnie polityki makroekonomicznej oraz sytuacji zewnętrznej' - powiedział Dąbrowski.
Według niego bardzo prawdopodobne jest potwierdzenie prognoz, według których koniunktura gospodarcza na świecie zacznie się poprawiać, począwszy od drugiej połowy 2002 roku.
'Zakładając, że nie zostaną popełnione istotne błędy w polityce makroekonomicznej oraz że zostaną przeprowadzone zapowiadane pewne reformy, np. w zakresie rynku pracy, to perspektywy na kolejne lata sa lepsze, szczególnie na następny rok' - powiedział Dąbrowski.
W projekcie budżetu na 2002 rok rząd prognozuje, że PKB w 2002 roku wzrośnie tylko o 1,0 proc., w 2003 roku o 3,1 proc., a w 2004 roku o 4,0 proc. Natomiast minister finansów Marek Belka powiedział ostatnio, że możliwa jest realizacja ścieżki wzrostu 1-3-5 proc. PKB odpowiednio w latach 2002-2004.
Według większości analityków rynkowych PKB w 2002 roku może wzrosnąć o 1,0-1,6 proc., choć Raiffeisen Bank Polska przewiduje spadek PKB o 1,0 proc.
