Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Orłowski: Silny złoty zagraża rynkowi pracy

0
Podziel się:

Witold Orłowski, doradca ekonomiczny prezydenta uważa, że silny złoty bardziej zagraża rynkowi pracy niż wzrostowi gospodarczemu, czego obawia się wicepremier Hausner, który powiedział w czwartek, że obecne wysokie poziomy polskiej waluty mogą niedopuścić do wzrostu PKB na poziomie 5% w tym roku. / ISB /

Witold Orłowski, doradca ekonomiczny prezydenta uważa, że Narodowy Bank Polski (NBP) mógłby zastanowić się nad niedopuszczaniem do nadmiernych wahań kursu złotego, choć jego zdaniem nie jest to jeszcze moment do rozpoczynania interwencji, a bardziej do poluzowania polityki pieniężnej.

W takim tonie wypowiadał się też w czwartek wicepremier Jerzy Hausner, który powiedział, że Rada Polityki Pieniężnej (RPP) powinna dostrzec „co się dzieje i jakie mogą być dalej konsekwencje dla gospodarki prowadzenia polityki, która umacnia w takim stopniu złotego”.

Złoty umocnił się w czwartek do najwyższego od ponad dwóch lat poziomu wobec euro, przebijając psychologiczną barierę 4 zł. Za euro w pewnym momencie płacono w czwartek nawet 3,96 zł.

„Bank centralny w Polsce będzie musiał zająć się niedopuszczaniem do nadmiernych wahań złotego, w którymś momencie gdy przystąpimy do ERM-2. W tej chwili uważam, że bank mógłby się zastanowić nad tym, mógłby zacząć to robić, ale oczywiście to jest decyzja jest banku” - powiedział w Radiu Zet Orłowski.

„Uważam, że w cywilizowanym kraju bank centralny powinien patrzeć na to co się dzieje na rynku walutowym i być gotowym czasem interweniować, jeśli uważa, że to ma sens” – dodał.

Pytany czy teraz jest taki moment Orłowski odpowiedział: „Myślę, że w tej chwili nie. Myślę, że złoty wróci do poziomu powyżej 4,0 zł za euro. [...] 4,0 zł to coś z czym musimy się liczyć, z czym musimy się nauczyć żyć”.

Zdaniem Orłowskiego RPP będzie musiała wkrótce obniżyć stopy procentowe ze względu na mocnego złotego.

„Rada będzie musiała zmienić swoją politykę prędzej czy później, pytanie czy już w tym momencie czy nie. Myślę, że problem jest nieco inny. RPP nie przyjmowała do tej pory do wiadomości faktu, że umocnienie się złotego ma silny efekt ograniczający presję inflacyjną” – powiedział.

„Jeśli się chce utrzymać restrykcyjność polityki pieniężnej, jeśli złoty się silnie wzmacnia to należy obniżyć stopy procentowe dlatego, że nie ma powodu aby stopy były równie wysokie jak poprzednio, a dodatkowo złoty się wzmacniał. Rada tego nie zrobiła jak do tej pory tzn. złoty się bardzo wzmocnił a stopy pozostały na dokładnie takim samym poziomie jak były co znaczy, że tak naprawdę Rada nam zacieśniła politykę pieniężną, zamiast pozostawić na niezmienionym poziomie jak twierdziła, że będzie robić” – dodał.

Według Orłowskiego za siłą polskiej waluty przemawiają fundamenty, choć trzeba się zastanowić czy aż tak wysokie poziomy nie są zasługa spekulacji.

„Złoty jest mocny dlatego, że wzrosła bardzo silnie w Polsce wydajność pracy, że inwestorzy zaczęli uważać Polskę za gospodarkę z dobrymi perspektywami [...] do mocnego złotego musimy się naprawdę przyzwyczaić pytanie czy on musi być aż tak mocny i pytanie czy na kurs złotego wpłynęły tylko te fundamenty, czy też krótkookresowe spekulacyjne działania i temu się oczywiście bank powinien przeciwstawiać„ – powiedział Orłowski.

Uważa on też, że tak silny złoty bardziej zagraża rynkowi pracy niż wzrostowi gospodarczemu, czego obawia się wicepremier Hausner, który powiedział w czwartek, że obecne wysokie poziomy polskiej waluty mogą niedopuścić do wzrostu PKB na poziomie 5% w tym roku.

„Myślę, że bardziej niekorzystne dla bezrobocia niż dla wzrostu gospodarczego. Bardziej się obawiam, że będzie to wpływało na utrzymywanie się wysokiego bezrobocia” – powiedział Orłowski.

Doradca prezydenta uważa, że nie ma szans aby bezrobocie spadło w tym roku do 17%.

„Myślę że będzie spadać, ale bardzo powoli, a mocny złoty to jest jeden z czynników, który nawet przy wysokim tempie wzrostu powoduje, że bezrobocie spada bardzo powoli z prostego powodu, eksport rośnie, opłacalność spada i co się robi?Redukuje się koszty, przede wszystkim zwalniając ludzi, a przynajmniej nie zatrudniając ich mimo, że rośnie produkcja” – powiedział Orłowski.

„Spadek bezrobocia będzie znacznie mniejszy niż byłby możliwy przy tej dynamice wzrostu gospodarczego” – dodał.

W grudniu stopa bezrobocia wyniosła 19,1%.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
ISBnews
KOMENTARZE
(0)