Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Przedsiębiorczość w Polsce wczoraj i dziś

0
Podziel się:

Kiedy w 1989 roku, a więc 13 lat temu dogorywał system centralnie planowanej gospodarki socjalistycznej, wszyscy mieliśmy nadzieję na wielkie zmiany. Motorem tych zmian mieli być zwykli ludzie „biorący sprawy we własne ręce”. Przedsiębiorczość mas miała ożywić polską gospodarkę, wydobyć ją z marazmu uruchomić drzemiący potencjał i zastąpić rozpadające się molochy

Rząd Mazowieckego upatrywał w przedsiębiorczości szansy na szybkie dorównanie zachodowi – stąd hasło ówczesnego rządu o przejściowym okresie zaciskania pasa i spadku dochodów realnych społeczeństwa.

Na początek rozpoczęto demontaż handlu, który wówczas jeszcze w większości pozostawał w rękach państwa. Jak grzyby po deszczu rozrosły się wówczas kantory i sklepiki. Bazary przeżywały swój największy rozkwit, a Polacy skutecznie przerabiali pierwszą lekcję przedsiębiorczości. I udawało się! Rząd zniósł dla chętnych do prowadzenia własnej działalności wszelkie koncesje, bariery, zezwolenia. Koncesje obowiązywały tylko na broń, wódkę, narkotyki i leki. Reszta towarów przeżywała erę swobodnego obrotu. Większość początkujących przedsiębiorców nie musiała prowadzić wyrafinowanej księgowości, nie nękano ich wysokim ZUS-em. Część zaczęła nawet produkować oraz zwracać uwagę na eksport. Problem stanowiła jednak wysokość ówczesnych stóp kredytowych. Była ona bardzo wysoka, przy czym stały był kurs USD. Nie dawały sobie rady duże państwowe przedsiębiorstwa, nie potrafiące obyć się bez kredytu, natomiast kwitły interesy prywatne bazujące na kapitale własnym i obywające się kredytów.

Doskonały parytet kursu walutowego powodował brak możliwości zaistnienia konkurencji zagranicznej na polskim rynku, złoty był wówczas bardzo słaby i praktycznie tylko Rosjanie mogli wówczas liczyć na zbyt swoich towarów. Jednak już wkrótce okazało się, jak ważny był rynek krajowy. Wiele państwowych molochów płacących wysokie odsetki od kredytów obrotowych z dnia na dzień traciła swoje główne, wschodnie rynki zbytu. Przedsiębiorcy krajowi wypierali ich natomiast z rynku krajowego. Zaczęto jednak powoli ograniczać wolność gospodarczą, pojawiły się nowe podatki – w tym wysoka 22% stawka VAT, oraz powracające koncesje i zezwolenia. To dławiło polską przedsiębiorczość ale efekty wcześniejsze rozbudziły krajowy popyt. W latach 1994-1997 nastąpił gigantyczny rozwój popytu krajowego oraz umiarkowany powrót do eksportu na wschód. Oba te czynniki miały charakter okresowy ale bardzo znaczącą siłę. Gospodarka ulegała mocnemu przegrzewaniu a znaczny wzrost importu mocno osłabiał złotego.

Pojawiły się pierwsze znaczące inwestycje zagraniczne, których produkcja charakteryzująca się wysoką wydajnością i jakością wygrywała konkurencję z krajowymi przedsiębiorcami. Polska przedsiębiorczość traciła impet. W 1997 roku prawica znów doszła do władzy i zapowiadała drugi etap reform państwa, który miał dać jeszcze większą wolność gospodarczą i przyspieszenie porównywalne do tego z początku lat 90 –tych. Wybuchł jednak kryzys rosyjski, a także poniesiono większe niż się spodziewano koszty schłodzenia gospodarki. Największe jednak załamanie przyniósł czynnik demograficzny – ogromna podaż na rynku pracy i coraz bardziej powiększająca się rzesza osób żyjących z emerytalno – rentowo - zasiłkowego socjalu.

Tego garbu gospodarka nie mogła utrzymać, zwłaszcza że cały czas rosły obciążenia podatkowe. Załamanie popytu począwszy od drugiej połowy 2000 roku a potem niewiarygodne umocnienie złotego w połączeniu z wysokim deficytem finansów publicznych spowodowało upadek wielu małych przedsiębiorstw. Mali przedsiębiorcy nie potrafili skutecznie zabezpieczyć się przed ryzykiem walutowym, przegrywali konkurencję z zachodnimi producentami wchodzącymi na nasz rynek z produkcją na preferencyjnych warunkach. Stąd ekspansja hipermarketów i instytucji usługowych. Nie bez znaczenia jest tutaj również pogarszająca się sytuacja w rolnictwie. Sektor handlu, który kiedyś był motorem napędowym przedsiębiorczości stał się teraz źródłem flustracji społecznych. Zmniejszający się dochód do dyspozycji gospodarstw domowych ograniczył ich popyt na usługi, także budowlane. Obecnie z uwagi na koszty fiskalne obserwujemy wręcz powrót przedsiębiorczości do szarego podziemia. Za tydzień o perspektywach dla small biznesu.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)