Ojciec Wcław Oszajca, który gościł w Sygnałach Dnia, zauważył, że wprowadzone w Kościele katolickim w IX wieku święto zmieniło spojrzenie chrześcijan na zjawisko śmierci, "odchodzenia ludzi", pozwalając zmarłych symbolicznie odwiedzać. Dlatego, jego zdaniem, co najmniej nietrafiona, jest frazeologia towarzysząca ceremoniom pogrzebowym, kiedy mówi się o "ostatecznym miejscu spoczynku", "ostatniej drodze", o tych, "którzy odeszli, których nie ma".
"Skąd my to wszystko wiemy ?" - pytał ojciec Oszajca, dodając, że skoro Bóg miał nas stworzyć dla tego świata to po cóż miałby nas stąd usuwać.
Pytany czy w jego opinii obchody świąt nie zamieniają się w rytuał płytkich spotkań towarzyskich oraz kupowania zniczy i kwiatów, ojciec Oszajca odparł, że rzeczywiście ten rytuał może nas oszołomić, ale nie może zabić w nas człowieka. Według niego bowiem, dostrzegamy jednak światło na grobach, kwiaty, spotykamy krewnych i może obiad, na który ich zaprosimy, pomoże się pojednać po jakiejś zadawnionej kłótni.
"Jest nadzieja, że spotkania nad grobem będą ożywiać żywych" - dodał Ojciec Oszajca.