Informacje o liczbie ofiar ciągle się zmieniają, w miarę postępowania akcji ratunkowej.
Według wstępnego dochodzenia zamachu dokonała prawdopodobnie kobieta. Palestyńska zamachowczyni zdetonowała bombę wewnątrz autobusu. Potężny ładunek wybuchowy kompletnie zniszczył pojazd. Siła wybuchu uszkodziła też pobliskie samochody i sklepy.
Do zamachu doszło w porze porannego szczytu komunikacyjnego, na skrzyżowaniu ruchliwych ulic Gaza i Balfour, w pobliżu rezydencji premiera Izraela Ariela Szarona. Premiera nie było u siebie, gdyż jest dzisiaj poza Jerozolimą.
Centrum Jerozolimy w rejonie zamachu zostało zamknięte dla ruchu. Na miejscu wybuchu akcję ratunkową prowadzą służby medyczne i techniczne. Ambulanse rozwożą rannych do wszystkich szpitali jerozolimskich.
Rzecznik kancelarii izraelskiego premiera Dawid Baker potępił palestyński zamach, podkreślając, że terroryści nie zrezygnowali z atakowania serca stolicy żydowskiego państwa. Zapowiedział, że Izrael będzie kontynuował wszystkie działania, aby przeciwdziałać kolejnym zamachom.
Dotąd żadna organizacja palestyńska nie przyznała się do zamachu. Eksperci wiążą zamach w Jerozolimie z zapowiadanym wczoraj przez zbrojne organizacje palestyńskie odwetem, po akcji izraelskiego wojska w Gazie, w której zabitych zostało 13 Palestyńczyków.