"O dzisiejszym dniu na rynku można powiedzieć, że właściwie go nie było. Oprócz tego, że na naszym rynku aktywność inwestorów była znikoma, nie było też inwestorów z Londynu" - powiedział Jacek Wiśniewski, ekonomista w Pekao SA.
Około 16.15 za euro płacono 4,26 zł wobec 4,2750 zł około 9.30, a za dolara 3,32 zł wobec 3,3250 zł. Natomiast euro wyceniano na 1,2845 dolara wobec 1,2865 dolara w poniedziałek rano.
W czwartek odbędzie się głosowanie nad wnioskiem o skrócenie kadencji parlamentu. Jednak niemożliwe wydaje się powodzenie tego wniosku i poparcie go przez wymaganą większość 307 posłów.
Zdaniem Wiśniewskiego, uczestnicy rynku są przekonani, że Sejm nie skróci swojej kadencji, ale zastanawiają się jakie będą następstwa zapowiedzianej dymisji premiera Marka Belki. Belka zapowiedział złożenie dymisji niezależnie od wyniku sejmowego głosowania.
Tymczasem prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział PAP w czwartek w wywiadzie, że Belka nie zdecydował ostatecznie, czy 5 maja poda się do dymisji i dodał, że namawia premiera, aby tego nie robił.
"Wydaje się, że czwartkowa decyzja Sejmu jest już w cenach, a rynki zastanawiają się teraz co zrobi Belka i prezydent Kwaśniewski w przypadku dymisji premiera" - dodał Wiśniewski.
Także na rynku długu poniedziałek nie przyniósł większych zmian przy równie małej aktywności inwestorów. Najbliższym ważnym wydarzeniem na tym rynku będzie środowa aukcja obligacji 2-letnich OK0807 o wartości 2,6 mld zł.
Około godz. 16.15 rentowność dwuletnich papierów wynosiła 5,43 proc. wobec 5,40 proc. rano, pięcioletnich 5,59 proc. wobec 5,60 proc., a dziesięcioletnich 5,56 proc. wobec 5,58 proc.
