Inflacja w styczniu wzrosła do 4,5% r/r z 4,4% w grudniu, wynika z ankiety agencji ISB. Zdaniem ekonomistów, było to głównie wynikiem efektu bazy oraz, w mniejszym stopniu, podwyżek cen regulowanych. Inflacja będzie jeszcze rosła w tym kwartale, ale od drugiego kwartału powinien nastąpić jej gwałtowny spadek.
Z ankiety przeprowadzonej przez ISB wśród 11 ekonomistów wynika, że inflacja w styczniu wyniosła 4,4-4,7% przy średniej na poziomie 4,5% r/r.
„Efekt cen administracyjnych nie będzie oszałamiająco duży, a ceny żywności w styczniu rosły w podobnym tempie jak w grudniu, albo nawet wolniej i to nie powinno wiele dodać do inflacji w ujęciu rok do roku” – powiedział Michał Dybuła, ekonomista BNP Paribas.
„Na razie presja popytowa jeszcze zbyt mocno się nie uzewnętrznia, ale to jest historia na drugą połowę roku, gdy poprawa na rynku pracy, wyższe pensje najpierw w ujęciu nominalnym, a potem realnym, będą napędzać konsumpcję prywatną, a co za tym idzie – presję popytową” – dodał podkreślając, że obecnie mamy do czynienie z ostatnimi momentami wysokiej inflacji, związanej tylko i wyłącznie z efektem wejścia do Unii Europejskiej.
Zdaniem ekonomistów w pierwszym kwartale inflacja może jeszcze sięgnąć 4,6% lub 4,7%, a potem będzie spadać.
„W pierwszym kwartale inflacja podejdzie jeszcze do ok. 4,6-4,7%, potem już będzie cały czas w dół. Po wakacjach inflacja będzie się kształtować w zależności od tego, jakie będą zbiory i jakie będą ceny żywności” – powiedział Przemysław Remin, główny ekonomista Raiffeisen Bank Polska.
„Teraz wysoka inflacja to jeszcze echo wzrostu, który był w maju i czerwcu ubiegłego roku po wejściu Polski do Unii Europejskiej – wtedy inflacja wzrosła i od tamtego momentu mniej więcej się utrzymuje, ale wzrost wygaśnie jak wejdziemy w drugi kwartał” – dodał.
Ekonomiści sądzą, że w drugim kwartale inflacja spadnie w okolice celu inflacyjnego Narodowego Banku Polskiego (NBP), czyli 2,5% plus/minus 1 pkt proc., jednak po sierpniu może zacząć znów rosnąć.
„Pewnie w okolicach kwietnia-maja-czerwca będzie dość silny spadek inflacji ze względu na efekt wysokiej bazy i będzie ona krążyć w okolicach 2,5-2,8%. Po żniwach ta dynamika cen przyspieszy pewnie gdzieś do 3,0%” – powiedział Dybuła z BNP Paribas.
„Z punktu widzenia obligacji dane styczniowe powinny być dobre i powinna być też bardzo dobra projekcja inflacyjna NBP. Według moich obliczeń, zgodnie z metodologią NBP inflacja na koniec 2006 roku nie powinna być wyższa niż 0,5-1,0%. Więc na razie czeka nas mała hossa dla obligacji” – dodał Dybuła.
Zdaniem ekonomistów stabilna inflacja konsumencka (CPI) powinna skłonić Radę Polityki Pieniężnej (RPP) do zmiany nastawienia na neutralne z restrykcyjnego w lutym.
„Inflacja na poziomie 4,5% powinna zweryfikować opinie niektórych członków RPP co do wysokości szczytu CPI w pierwszym kwartale. Stabilna inflacja, dalsza niska dynamika płac realnych potwierdzająca, że ryzyko efektów ‘drugiej rundy’ odchodzi w niepamięć, a także niski wzrost produkcji będą czynnikami, które zapewne wzmocnią oczekiwania rynkowe na rozpoczęcie cyklu obniżek stóp” – uważają ekonomiści ING.
„Wtorkowe dane o inflacji będą naszym zdaniem nieco niższe od oczekiwań, które zresztą i tak znajdują się na poziomie, przy którym RPP raczej nie powinna zwlekać ze zmianą nastawienia w polityce pieniężnej na neutralne. Rynek jest raczej przekonany, że RPP zmieni nastawienie na neutralne w lutym, pozostaje jednak pytanie, kiedy RPP może rozpocząć cykl obniżek” – czytamy w raporcie ING.
Zdaniem członka RPP Haliny Wasilewskiej-Trenkner, inflacja w styczniu ujęciu rocznym może wzrosnąć nieznacznie powyżej 5%.
Główny Urząd Statystyczny (GUS) poda dane o inflacji w styczniu we wtorek, 15 lutego, o godzinie 16:00.
