Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Piotr Bera
Piotr Bera
|
aktualizacja

Jest ryzyko nowego groźnego konfliktu. Fatalna wiadomość dla Ukrainy

Podziel się:

Rosja, Francja czy Chiny mają swoje interesy w Afryce, które stoją jednak pod znakiem zapytania z powodu puczu w Nigrze. - Mamy do czynienia z tworzeniem nowego globalnego ładu, a Ukraina jest tego fragmentem - mówi Radosław Pyffel, ekspert Instytutu Sobieskiego.

Jest ryzyko nowego groźnego konfliktu. Fatalna wiadomość dla Ukrainy
Pucz w Nigrze. Na zdjęciu członkowie żandarmerii (via Getty Images, Europa Press 2023)

6 sierpnia mija ultimatum dla junty wojskowej, która przejęła władzę w 25-milionowym Nigrze. Państwa zachodniej Afryki zrzeszone w ECOWAS (Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej - przyp. red.) zagroziły użyciem siły, jeśli do władzy nie powróci odsunięty prezydent Mohamed Bazoum. Tymczasem Mali i Burkina Faso ostrzegają, że atak na Niger będzie oznaczał wypowiedzenie wojny ich krajom.

ECOWAS albo nic nie zrobi i wtedy się skompromituje, albo przeprowadzi zbrojną interwencję, którą zapowiedział, stawiając ultimatum. Wtedy należy zadać sobie pytanie, jak bardzo skomplikuje to sytuację i czy dojdzie do eskalacji, oraz czy do konfliktu dołączą np. znajdujący się w Burkina Faso i Mali wagnerowcy? - zastanawia się Radosław Pyffel, ekspert Instytutu Sobieskiego.

Na razie część państw ECOWAS zaczyna wywierać coraz większą presję. Tak jak Nigeria, która ograniczyła dostawy prądu do Nigru, co może sparaliżować ten kraj. Z kolei Francuzi ewakuowali z Nigru swoich obywateli, Amerykanie zarządzili częściową ewakuację ambasady, a Rosjanie - ustami rzeczniczki MSZ - mówią o rozwiązaniu konfliktu za pomocą dialogu.

Temu wszystkiemu przygląda się Pekin, który w latach 2000-2019 pożyczył krajom afrykańskim ok. 153 mld dol.

Twarda siła Rosji

Potencjał afrykańskich armii ilustruje mapa zamieszczona przez dr. Aleksandra Olecha, znawcę Afryki.

- Niger nie jest kluczowym państwem dla Chin, na pewno nie tak ważnym, jak np. dla Francji. To będzie głównie rozgrywka między Paryżem i Brukselą a Moskwą. Wicelider junty w Nigrze udał się do Mali, gdzie miał apelować do wagnerowców o ich przybycie do kraju - tłumaczy Pyffel.

Chiny usiądą raczej na wzgórzu i będą obserwować walczące tygrysy - wagnerowców, francuską Legię, lokalne siły i może oddziały ECOWAS. O ile dojdzie do eskalacji. Pekin będzie apelować o zawieszenie broni, my będziemy zadawać sobie pytanie, za kim stoją i mówić, że po stronie Rosji, a oni będą starali się to rozgrywać na swoją korzyść, zapewne niespecjalnie się angażując. Podobnie jak w Ukrainie - dodaje ekspert.

Rosja zrobi wiele, żeby nie nadepnąć na odcisk Chinom. Jednak Moskwie może zależeć na wykorzystaniu hard power (wymuszanie na innych określonego działania - przyp. red.) zwłaszcza w obliczu wizerunkowej porażki szczytu Rosja-Afryka w Petersburgu, gdzie aż 38 z 54 krajów afrykańskich nie wysłało swoich przywódców.

Rosja uzbraja afrykańskie reżimy oraz wysyła najemników z Grupy Wagnera do mało stabilnych regionów. Państwa takie jak np. Uganda czy Algieria importują więcej niż 70 proc. swojego wyposażenia wojskowego z Rosji. Prognozowanie zmian na tym froncie będzie karkołomne - mówił niedawnio w rozmowie z money.pl Jakub Rybacki z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Temperatura w afrykańskim kotle jest coraz większa.

Tak Chiny zwiększają wpływy w Afryce

Wróćmy do Chin. Państwo Środka przez lata wywierało duży wpływ na Afrykę poprzez inwestycje infrastrukturalne i pożyczki. Tych Pekin udziela, nie pytając m.in. o ochronę praw człowieka, co odpowiada afrykańskim krajom.

"W Angoli, Ghanie czy też Kenii doszło do masowych protestów przeciwko projektom infrastrukturalnym finansowanym przez Chiny, m.in. z powodu ich wpływu na środowisko naturalne. Pojawiają się także podejrzenia o oszukańcze wykorzystanie chińskich pieniędzy. Chociażby w Nigerii ok. 6,8 mln dol. przekazanych państwowej agencji elektryfikacji wsi trafiło na konta ok. 150 podejrzanych i nieznanych podwykonawców, a projekt elektryfikacji nie został dokończony. W Demokratycznej Republice Konga aż 19 mln dol. pożyczki przekazano firmie budowlanej, która nigdy nie zajmowała się projektami budowlanymi" - informował w ubiegłym roku "Parkiet".

Przed chińskimi pożyczkami przestrzega prezes Banku Światowego David Malpass. W rozmowie z BBC zaznaczył, że pożyczki powinny być "bardziej transparentne". Zwłaszcza w kontekście takich krajów jak Ghana i Zambia, które mogą mieć problemy z ich spłatą.

Uzależniona od chińskich pieniędzy jest Nigeria - największa gospodarka Afryki, która wydaje 80 proc. swoich podatków na spłatę zadłużenia. Według danych nigeryjskiego dziennika "Business Day" przez osiem lat rządów byłego prezydenta Muhammadu Buhariego (przegrał w maju wybory) dług względem Chin wzrósł o 209 proc. Wynosi ok. 4,3 mld dol.

Pożyczki z Chin stanowią 84,73 proc. dwustronnego zadłużenia Nigerii, podczas gdy reszta pochodzi z Francji, Japonii, Indii i Niemiec - dodaje dziennik.

Chińska dyplomacja stadionowa

Nigeria to sąsiad Nigru. W przypadku eskalacji konfliktu Chiny będą bardzo czujnym okiem spoglądać na Afrykę Zachodnią. Pekin, budując swoje afrykańskie przyczółki, wykorzystuje m.in. "dyplomację stadionową". Do 2019 r. sfinansował oraz wyremontował czy zbudował blisko 100 aren sportowych. Te działania objęły większość krajów kontynentu.

"Chińczycy zazwyczaj oprócz tego oferują budowę dróg, mostów, torów kolejowych, szpitali, szkół czy nawet budynków rządowych - czyli całą potrzebną w danym państwie infrastrukturę. Stadion jest tylko jedną z kilku opcji, lecz wobec oczekiwań przywódców biedniejszych państw, może być on pierwszym wyborem władzy państwowej ze względu na swój 'narodowy" charakter'" - wyjaśnia Mieszko Rajkiewicz w opracowaniu "Dyplomacja stadionowa Chin w Afryce".

Chiny są znane z tego, że wywierają olbrzymi wpływ na kraje Afryki poprzez inwestycje infrastrukturalne. Należy też zwrócić uwagę na kolejny aspekt - duża część afrykańskich elit studiowała w Chinach. To także może okazać się atutem w rozgrywce imperiów na tym kontynencie - wskazuje Radosław Pyffel.

Dziennik "The South China Morning Post" zwrócił uwagę, że "jedna z chińskich uczelni wojskowych ma wśród swoich afrykańskich absolwentów 10 szefów obrony, ośmiu ministrów obrony i kilku byłych prezydentów".

- Chiny strategicznie starają się eksportować swoją kulturę wojskową i architekturę władzy do Afryki. Częścią tego jest rozszerzenie szkolenia wojskowego na kraje afrykańskie - ocenił dla gazety Ngboawaji Daniel Nte, profesor z uniwersytetu Novena w Nigerii.

Dlaczego tak się dzieje? W opinii Nte część krajów afrykańskich i tak jest zadłużona w Chinach "na kilku frontach", więc dodatkowo można zacieśnić współpracę wojskową.

Ukraina, Niger i efekt domina

- Mamy do czynienia z tworzeniem nowego globalnego ładu. Wojna za naszą wschodnią granicą przesłania nam obraz, ale Ukraina jest tylko fragmentem, elementem tego procesu. Wydarzenia w Afryce są niezwykle istotne dla wielu państw. Jeśli dojdzie do konfliktu zbrojnego, to ucierpi przede wszystkim Francja oraz południe Europy - wyjaśnia ekspert Instytutu Sobieskiego.

Znów może dojść do kryzysu migracyjnego, a im większy zamęt i destabilizacja w Europie, tym gorzej dla Ukrainy, gdyż opinia publiczna może ewoluować w niepożądanym przez Ukrainę kierunku, a Europejczycy mogą naciskać w swoich krajach na rozwiązanie innych niż ukraińskie problemów. Chaos w Afryce i wojna w Ukrainie to naczynia połączone - ocenia.

Nowy konflikt nie będzie na rękę Amerykanom. Zdaniem naszego rozmówcy "to ostatnia rzecz, której pragną".

- Wojna w Ukrainie, problemy na Bliskim Wschodzie, niepewna sytuacja w Izraelu, napięcie w Cieśninie Tajwańskiej i na Morzu Południowochińskim. Świat wrze - podsumowuje Radosław Pyffel.

Piotr Bera, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl