Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. TOS
|
aktualizacja

Cios w polskich rolników? Ukraina rozkręca produkcję

Podziel się:

Bardzo duża skala napływu cukru z Ukrainy do krajów Unii Europejskiej przełoży się na obniżenie cen dla polskich plantatorów buraka cukrowego - prognozuje prezes Krajowej Grupy Spożywczej Marek Zagórski. I tłumaczy, jakie kroki powinna podjąć Unia.

Cios w polskich rolników? Ukraina rozkręca produkcję
Ukraina rozkręca produkcję cukru. Prezes polskiego konsorcjum mówi o skutkach (Getty Images, Joe Raedle)

- Rynek Unii Europejskiej jest bardzo atrakcyjny cenowo. Zwłaszcza na południu Europy uzyskuje się bardzo dobre ceny w porównaniu z cenami na świecie. Równowaga na nim została jednak zakłócona przez napływ cukru z Ukrainy - powiedział w rozmowie z PAP Zagórski.

- Jego skala jest bardzo duża. Tuż przed wybuchem pełnoskalowej wojny w Ukrainie to było ok. 20 tys. ton cukru rocznie, a w tej chwili to może być nawet 700 tys. ton, a więc ok. 35-krotny wzrost - wyliczył.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Nowy program mieszkaniowy rządu. Ekspert: pieniądze trafią do kieszeni deweloperów

Robi się problem

Jak wyjaśnił, wpływa to na rynek cukru w Polsce i generuje problemy ze sprzedażą cukru na "tradycyjnych" rynkach na południu Europy w związku z zakłóceniem konkurencji. Zaznaczył, że problem wynika m.in. z innych warunków produkcji cukru, wymagań środowiskowych i uprawy buraka cukrowego w Ukrainie.

- Dochodzi do zjawiska, które jest dla nas bardzo niepokojące, bo tak jak w przypadku zbóż mówimy, że jest to kwestia upłynnienia produkcji już realizowanej, o tyle w tej chwili mówimy o wzroście produkcji cukru w Ukrainie - tłumaczy Zagórski. - Gdyby ta produkcja to był constans i trzeba otworzyć rynek, w porządku. Ale w tej chwili jest to prawie dwukrotne zwiększanie produkcji - podliczył.

Zaznaczył, że jest to nie tylko kwestia spadku cen buraków cukrowych w Polsce, ale też możliwy przyszły problem dla Ukrainy. Jego zdaniem "nakręcanie skali produkcji" w przypadku, gdy nastąpi ograniczenie eksportu do UE, "będzie bardzo bolesne dla producentów w Ukrainie".

- Zgadzamy się z tym, że trzeba wprowadzić kwoty, oczywiście wyższe niż te, które były przed wojną. Jesteśmy przekonani, że trzeba wspomagać Ukrainę także przez dostęp do rynku europejskiego, ale regulowany, tak, żeby warunki tego uczestnictwa na rynku były dla wszystkich wiadome. Abyśmy nie byli zaskakiwani sytuacją, w której nagle de facto pojawia się nowy producent na rynku - powiedział prezes Krajowej Grupy Spożywczej.

Zaznaczył, że Krajowa Grupa Spożywcza nie może sobie pozwolić na ograniczanie produkcji i upraw, bo "jest to bardzo ważny produkt". Jego zdaniem obecna sytuacja "z pewnością przełoży się na ceny", a tym samym na możliwości realizacji inwestycji i na zyski polskich plantatorów buraka cukrowego. Ujęcie eksportu w kwoty dostępu do rynku europejskiego uznał za "kluczowe, potrzebne, korzystne dla obu stron".

Plantatorzy dostaną mniej

- Ceny dla plantatorów buraka cukrowego absolutnie się obniżą. My oczywiście mamy te ceny wynegocjowane i mamy nadzieję, że nie będziemy musieli wracać do tych negocjacji, natomiast trzeba się liczyć z takim ryzykiem ze względu na zakłócenie rynku - przyznał. I dodał, że brakuje również nasion buraka cukrowego - ze względu na skupowanie ich przez Ukrainę.

Jak poinformowano podczas podsumowania Kampanii Cukrowniczej 2023/2024 w poniedziałek w Cukrowni Kluczewo (Zachodniopomorskie), w rekordowej kampanii wyprodukowano ponad milion ton cukru, skupiono też blisko 7,3 mln ton buraków.

Krajowa Grupa Spożywcza to konsorcjum cukrowni, którego większościowym udziałowcem jest Skarb Państwa. Powstało w 2022 roku, kiedy to nazwę zmieniła Krajowa Spółka Cukrowa. Jest ósmym co do wielkości producentem cukru w Europie i największym w Polsce.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP