Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Bereźnicki
Jacek Bereźnicki
|

Wzbiera fala upadłości polskich firm transportowych. Jest ciężko, będzie ciężej

158
Podziel się:

Wzrost kosztów, niedobór pracowników, coraz silniejsza konkurencja, zatory płatnicze. To tylko niektóre z problemów toczących polską branżę transportową. Liczba upadłości firm szybko rośnie, a prognozy nie są optymistyczne.

Dużym problemem polskich firm transportowych są zatory płatnicze.
Dużym problemem polskich firm transportowych są zatory płatnicze. (Jacek Bereźnicki)

Z danych publikowanych przez Monitor Sądowy i Gospodarczy wynika, że w zeszłym roku upadło 17 firm transportowych, czyli aż o 43 proc. więcej niż rok wcześniej. Niestety tendencja pogłębia się. Tylko do końca września tego roku upadłości w tej branży było już 16. Więcej - o dwie - było tylko w budowlance.

Z kolei jak podaje KUKE, państwowa spółka ubezpieczeniowa wspierająca eksport polskich firm, liczba upadłości i restrukturyzacji w branży transportowej wzrosła w ciągu ostatnich 12 miesięcy aż dwukrotnie - z poziomu 0,39 proc. we wrześniu 2017 r. do 0,79 proc. w zeszłym miesiącu.

Zobacz także: Wideo: na polskim rynku brakuje nawet 30 tys. kierowców. Firmy kuszą wysokimi pensjami, nawet do 7 tys. zł

- Jest to pokłosie rosnących cen paliw, rozdrobnienia branży i braku dostępności kierowców - wyjaśnia Tomasz Ślagórski, wiceprezes KUKE. - Cieniem kładzie się również perspektywa wejścia w życie unijnej dyrektywy o pracownikach delegowanych, zaskarżonej aktualnie przez Polskę i Węgry do Trybunału Sprawiedliwości UE - dodaje.

Jak pisze "Puls Biznesu", na rynku funkcjonuje obecnie około 34 tys. polskich firm przewozowych, ale zdecydowana większość z nich to małe podmioty, które nie mają szans na konkurowanie z dużymi firmami zachodnimi, szczególnie w okresie zawirowań na rynkach międzynarodowych.

Dużym problemem polskich firm transportowych są zatory płatnicze i utrudniony dostęp do finansowania. Branże dotyka efekt domina - niewypłacalność lub opóźnienia w realizacji zobowiązań przez jedną firmę błyskawicznie powoduje kłopoty z płynnością kontrahentów i podwykonawców.

Firmy borykają się z bardzo dużą dysproporcją pomiędzy terminami płatności wychodzących i przychodzących. Często płacić muszą z góry, ale na przelew czekają nawet kilka miesięcy. To powoduje, że dla banków są klientami wysokiego ryzyka i często nie mogą ratować się kredytami odnawialnymi, nie mówiąc o kredytach na inwestycje w tabor.

Z danych Krajowego Rejestru Długów wynika, że prawie jedna piąta polskich firm transportowych jest już zadłużona na niemal miliard złotych.

Olbrzymim czynnikiem ryzyka jest wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Obecnie polskie firmy transportowe realizują aż co czwarty transport drogowy do tego kraju, ale po brexicie sytuacja pogorszy się. Firmy spodziewają się wydłużenia czasu oczekiwania na odprawę na granicy i wzrostu kosztów.

Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych mówił niedawno, że sytuacja polskich firm transportowych staje się coraz gorsza także dlatego, że "gęstnieje sieć nielegalnych uczestników rynku".

Branża transportowa narzeka także nie nierówność stron w umowach. Firmy transportowe muszą płacić bardzo wysokie kary za każde spóźnienie, a firmy spedycyjne zastrzegają sobie możliwość odwołania przewozu, nawet gdy ciężarówka została już podstawiona.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(158)
Skorpion53
4 lata temu
Brexit tylko pomoże firmom transportowy, więcej ciężarówek będzie stać na granicy a to oznacza że sporo ich ubędzie z dróg UE i trzeba je będzie zastąpić. Efekt, angole będą mieli droższe towary.
Radek
6 lat temu
Małe firmy najczęściej potrafią dostrzec dobrego kierowcę i go docenić. W molochach jesteś nr rejestracyjnym i nic poza tym. Jak otworzą się możliwości na rynki zachodnie dla np. Ukraińców to sporo dużych firm takich jak Link itd. może wpaść w spore problemy. Obecnie w dużych firmach sporo aut już stoi na placu. To jeszcze nic. Podpisały one długoterminowe kontrakty na obsługę i teraz w dobie braku kierowców wszystko puszczają w giełdę czasem nawet dopłacając. Kary są większe więc lepiej dołożyć do kursu.
Ktosik
6 lat temu
I bardzo dobrze, te małe firmy transportowe powinny znikać ! Pracując jako kierowca nie masz płacone diety! Jeździsz wiele godzin bez odpoczynku, auto przeładowane ! Powinni się wsiąść za to!!!
kkk
6 lat temu
taa a kierowcy ciągle 1600 plus reszta w różnych dodatkach i premiach. A na starość będzie 100zł emerytury
Edy
6 lat temu
To podziękujcie Niemcom , Francji że wprowadzili w UE dyrektywę o pracownikach oddelegowanych i prezydentowi RE Tuskowi że siedział cicho i się na to zgodził !
...
Następna strona