Na karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na cztery lata i 20 tys. zł grzywny skazał Sąd Okręgowy w Elblągu właściciela spółki odzieżowej JIM Jana P.
Właścicielowi spółki zarzucono nieterminowe wypłacanie wynagrodzeń pracownikom oraz nieodprowadzanie składek na ubezpieczenia - poinformowała PAP w poniedziałek rzeczniczka sądu Ewa Mazurek.
Sąd zakazał także Janowi P. pełnienia funkcji w zarządach spółek przez trzy lata oraz wpłatę 100 tys. zł do ZUS-u na rzecz pracowników.
Jan P. odpowiadał za to, że od stycznia 2004 roku do maja 2005 roku nie wpłacił ponad 700 tys. zł składek na ubezpieczenie zdrowotne i społeczne pracowników. Był także oskarżony o nieterminowe wypłaty wynagrodzeń, wypłacanie ich w ratach, a nie w całości. Jan P. odpowiadał również za to, że nie złożył wniosku o upadłość spółki.
Spółka JIM powstała po zlikwidowaniu przez Jana P. firmy odzieżowej Hetman. Pracuje w niej 130 kobiet, które wcześniej pracowały w Hetmanie. Siedziba JIM mieści się w Warszawie.
To drugie postępowanie sądowe wobec Jana P., który wcześniej został oskarżony o łamanie praw pracowniczych i związkowych w elbląskiej odzieżowej spółce Hetman. Proces w tej sprawie wciąż toczy się przed elbląskim sądem. Sprawa szwaczek z Hetmana stała się głośna w kraju, gdy właściciel zwolnił pracownice, które założyły związek zawodowy.
Prokuratura oskarżyła w tym przypadku Jana P. o to, że od stycznia 2000 r. do maja 2003 r., jako prezes Hetmana, złośliwie i uporczywie naruszał prawa pracownicze i związkowe pracowników firmy, nie płacił pracownikom w terminie wynagrodzeń i nie odprowadzał składek ZUS od wynagrodzeń pracowniczych. Zarzuciła mu też, że dyskryminował pracowników, którzy założyli związek zawodowy i zapisali się do niego. Jan P. odpowiada też za to, że w Hetmanie nie było funduszu socjalnego i szwaczki nie dostawały wynagrodzenia za pracę w nadgodzinach.
Według inspekcji pracy w Elblągu, Jan P., by utrudnić kontrole, swoje kolejne spółki rejestruje w prywatnym mieszkaniu w Warszawie.(PAP)
ali/ bno/ gma/