Demokraci wygrają zbliżające się wybory do Kongresu i odzyskają większość w obu izbach - przewiduje sondaż "Battleground", przeprowadzony przez Uniwersytet Waszyngtona w stolicy USA.
49 procent Amerykanów chce obecnie głosować na kandydata Partii Demokratycznej i tylko 41 procent na kandydata Partii Republikańskiej (GOP). Wybory odbędą się za miesiąc - 7 listopada.
Z analizy preferencji wyborców w poszczególnych stanach i okręgach do głosowania wynika, że w Izbie Reprezentantów Demokraci powinni zyskać o 30 mandatów więcej iż mają ich obecnie, co wystarczy do uzyskania większości.
Co więcej, bardzo możliwe jest także przejęcie przez Demokratów kontroli nad Senatem, co jeszcze niedawno wydawało się mało prawdopodobne. Muszą w tym celu uzyskać o sześć miejsc więcej niż dotychczas - obecnie przewaga Republikanów wynosi 55 do 44 miejsc - i sondaż wskazuje, że jest to całkiem realne.
Republikanie nadal cieszą się większym zaufaniem wyborców w zakresie walki z terroryzmem, natomiast w sprawie wojny w Iraku rozkłada się ono niemal po równo między nich a Demokratów (odpowiednio 46 i 44 procent).
W sprawach krajowych jednak zdecydowanie więcej Amerykanów stawia na Demokratów jako gwarantów rozwiązania poszczególnych problemów, jak tworzenie nowych miejsc pracy, ochrona zdrowia, ubezpieczenia socjalne, walka z korupcją, a nawet poprawa stanu gospodarki.
W tej ostatniej kwestii, gdzie Amerykanie zwykle ufali raczej Republikanom, Demokraci mają teraz przewagę w relacji 51 do 42 procent.
Sondaż przeprowadzono pod koniec września, a więc jeszcze przed ujawnieniem skandalu z republikańskim kongresmanem-pedofilem Markiem Foleyem.
Wiele wskazuje na to, że będzie on kosztował Republikanów dalszą utratę głosów. Przewiduje się, że afera zniechęci do udziału w wyborach wielu religijnych konserwatystów - tradycyjny elektorat GOP.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ mc/
