Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W.Brytania: Politolog: żadna z partii nie jest świadoma wyzwań

0
Podziel się:

Żadna z partii w brytyjskich wyborach parlamentarnych nie mówi wyborcom, co
ich czeka, ani nie sprawia wrażenia, by była świadoma skali wyzwań gospodarczych, z którymi będzie
musiała się zmierzyć - powiedział PAP Alan Shipman, politolog z Open University.

Żadna z partii w brytyjskich wyborach parlamentarnych nie mówi wyborcom, co ich czeka, ani nie sprawia wrażenia, by była świadoma skali wyzwań gospodarczych, z którymi będzie musiała się zmierzyć - powiedział PAP Alan Shipman, politolog z Open University.

"Nikt nie mówi o cięciach, ponieważ będą bardzo bolesne. Zamiast tego wszystkie partie mówią o oszczędnościach i efektywności wydatków" - wskazał.

Shipman sądzi, iż najważniejsza różnica między partiami polega na odmiennym podejściu do redukcji deficytu finansów publicznych w obecnym roku obrachunkowym sięgającego 163 mld funtów. Konserwatyści (torysi) chcą go zmniejszyć poprzez cięcia wydatków publicznych. Laburzyści i liberałowie obok oszczędności i cięć przewidują zwyżkę podatków, choć nie ujawniają szczegółów.

Politolog zaznacza, iż przyjęcie któregoś z tych dwóch rozwiązań będzie miało poważne reperkusje dla gospodarki, która wymaga długofalowych inwestycji publicznych z uwagi na starzenie się społeczeństwa i przestawienie się gospodarki na mniej energochłonną.

"Torysi czynią zadanie sfinansowania inwestycji publicznych trudniejszym, ponieważ wykluczają wyższe podatki jako źródło finansowania" - stwierdził Shipman.

"Polityczny wybór dokonany przez nich wykluczający zwyżkę podatków sugeruje, iż będą musieli dokonać bezprecedensowej obniżki wydatków publicznych. Część wyborców sądzi, że torysi nie mówią prawdy o swoich zamierzeniach podatkowych i prędzej czy później także zwiększą podatki, choć będzie to dla nich ostateczność" - dodał.

Inna ważna różnica między partiami dotyczy momentu, w którym cięcia zostałyby zarządzone i wykonane. Laburzyści ostrzegają, że cięcia wprowadzone w czasie, gdy gospodarka po ostatniej recesji nie stanęła jeszcze na nogi, mogą spowodować, że znów się w nią ześlizgnie. Torysi akcentują konieczność utrzymania zaufania rynków finansowych.

Ich program przewiduje m.in. podniesienie progów rynkowej wyceny nieruchomości wolnej od podatku, ulgi podatkowe dla małżeństw oraz wygospodarowanie z wydatków resortów rządowych 6 mld funtów oszczędności poprzez likwidację marnotrawstwa i zwiększenie efektywności.

Laburzyści od kwietnia br. wprowadzili 50-proc. próg podatku od dochodów przewyższających 150 tys. funtów rocznie i chcą wprowadzić wyższą stawkę ubezpieczenia socjalnego od przychodów przewyższających 20 tys. funtów rocznie.

Liberałowie zapowiedzieli usunięcie luk podatkowych dla najlepiej zarabiających, opodatkowanie zysków banków nowym podatkiem w wys. 10 proc. oraz podniesienie sumy wolnej od podatku do 10 tys. funtów rocznie. Chcą bardziej redystrybutywnej polityki podatkowej.

"W wyborach mniej chodzi o to, która partia jest bardziej kompetentnym zarządcą gospodarki, lecz bardziej o odmienne podejście do deficytu i długu" - wskazała w rozmowie z PAP Sarah Mulley z Instytutu Badań nad Polityką Państwa (IPPR).

"Konserwatyści ze względów ideologicznych chcą skurczyć państwo, a więc także skalę jego wydatków. Byłby to odwrót od realizowanej przez 13 lat polityki zwiększania nakładów na usługi publiczne i ci, którzy są od nich zależni, niewątpliwie by to odczuli" - tłumaczy.

"Wprawdzie Wielka Brytania nie jest w eurostrefie, ale kryzys w Grecji uzmysławia wyborcom znaczenie gospodarki w wyborach, przede wszystkim potrzebę zrównoważenia budżetu i ryzyko rosnącego długu" - podkreśla Mulley. (PAP)

asw/ keb/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)