Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

ZNP i oświatowa "S" będą pytać nauczycieli o ewentualny protest

0
Podziel się:

W poniedziałek referendum strajkowe
rozpoczyna Związek Nauczycielstwa Polskiego; tego samego dnia do
szkół powinny trafić specjalne ulotki skierowane do pracowników
oświaty od Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność"
z pytaniem o ewentualną akcję protestacyjną.

W poniedziałek referendum strajkowe rozpoczyna Związek Nauczycielstwa Polskiego; tego samego dnia do szkół powinny trafić specjalne ulotki skierowane do pracowników oświaty od Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" z pytaniem o ewentualną akcję protestacyjną.

ZNP będzie pytać nauczycieli: "Czy wobec szkodliwej polityki rządu niszczącej system oświaty, a także wobec odstąpienia od zapowiadanych 7 proc. podwyżek płac dla nauczycieli, jesteś za przystąpieniem do jednodniowego ogólnopolskiego strajku ostrzegawczego pracowników oświaty?". Referendum ZNP ma potrwać do 15 lutego.

Z kolei oświatowa "S" chce zapytać: "Czy weźmiesz udział w manifestacji lub ostrzejszych formach naszego protestu, jeśli rozmowy zakończą się fiaskiem i utrzymaniem waloryzacji płac w 2007 roku na poziomie ok. 2,2 proc. oraz brakiem perspektywy poprawy finansowania edukacji w latach 2007-2010?".

Decyzję o ewentualnym proteście oświatowa "S" ma podjąć dopiero po spotkaniu z premierem Jarosławem Kaczyńskim, do którego ma dojść pod koniec stycznia lub na początku lutego.

Zarówno ZNP, jak i Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania "Solidarności" zachęcają do wzięcia udziału w referendum lub do podpisywania się pod ulotkami, nie tylko swoich członków, lecz także osoby niezrzeszone lub reprezentujące inne związki zawodowe.

Jak powiedział PAP prezes ZNP, Sławomir Broniarz, choć w pytaniu referendalnym wyeksponowane są sprawy płacowe, to sprawa jest dużo szersza i chodzi o całość polityki edukacyjnej prowadzonej przez wicepremiera, ministra edukacji Romana Giertycha.

"ZNP wielokrotnie podejmował próby dialogu z ministrem edukacji. Niestety resort nie odpowiada na pisma i propozycje spotkań z przedstawicielami największego związku zawodowego w oświacie. Brak dialogu społecznego skłonił ZNP do podjęcia radykalnych działań" - podkreślił.

Wśród materiałów dotyczących referendum strajkowego przekazanych przez centralę Związku Nauczycielstwa Polskiego do ognisk terenowych znalazła się m.in. broszura "Dlaczego należy powiedzieć TAK w referendum ZNP?". Listę 10 odpowiedzi na to pytanie otwiera stwierdzenie: "Bo polskiej oświacie potrzebny jest +pierwszy nauczyciel+, a nie przywódca partii politycznej". Na następnych miejscach znalazły się m.in.: "Bo chcemy, aby w sprawach kadrowych liczyła się kompetencja, a nie przynależność partyjna", "Bo nie godzimy się, aby dla politycznego poklasku burzyć system egzaminów maturalnych", "Bo nie godzimy się na dezawuowanie dorobku szkoły i nauczycieli, osiągniętego w ostatnich kilkunastu latach".

ZNP krytykuje także pomysł tworzenia ośrodków wsparcia wychowawczego, sprzeciwia się "dzieleniu środowiska oświaty i dyskryminacji za poglądy i przynależność związkową".

Oświatowa "S" chce zaś przede wszystkim wzmocnienia finansowego oświaty. Podkreśla, że jej celem nie jest upolitycznienie protestu, a chęć realnej poprawy warunków pracy i płacy pracowników oświaty i wychowania.

W maju ub.r., tuż po objęciu funkcji w rządzie, wicepremier, minister edukacji Roman Giertych zapowiedział 5-procentowe podwyżki dla nauczycieli (później mówił nawet o 7-procentowej podwyżce). Powiązane miały być one z przyjętą przez rząd uchwałą dotyczącą likwidacji tzw. klina podatkowego. Zmiany te zakładały obniżenie składek: rentowej oraz na ubezpieczenie chorobowe; miało to skutkować zwiększeniem płac całej sfery budżetowej, nie tylko nauczycieli. W sierpniu - przy sprzeciwie ministrów: edukacji i gospodarki morskiej - rząd zdecydował jednak, że wysokość oraz zasady opłacania składek na powszechne ubezpieczenia społeczne nie zmienią się. Wówczas minister edukacji wystąpił o zwiększenie subwencji oświatowej o 1,6 mld zł.

W trakcie prac nad budżetem na 2007 r. okazało się, że kwota na podwyżki będzie niższa - subwencję zwiększono tylko o ok. 1 mld zł. Te środki muszą starczyć też na odprawy dla nauczycieli odchodzących na wcześniejsze emerytury (obecny rok jest ostatnim, w którym mogą to zrobić) oraz zwiększenie wynagrodzeń nauczycielom, którzy uzyskali wyższy stopień awansu zawodowego. Dlatego tzw. kwotę bazową, służącą do wyliczania średniego wynagrodzenia nauczycieli, Sejm zwiększył w ustawie budżetowej tylko o 2,2 proc.

W piątek Giertych, po spotkaniu z prezydium oświatowej "S", poinformował, że wystąpi do Senatu o zwiększenie subwencji oświatowej na ten rok o dodatkowe 500 mln zł z przeznaczeniem na podwyżki dla nauczycieli. Według ministra edukacji, takie zwiększenie subwencji umożliwi podniesienie płac o 5 proc.

Stosowne poprawki do ustawy budżetowej na ten rok, zwiększające subwencję o dodatkowe 500 mln zł oraz kwotę bazową, ma złożyć w Senacie Liga Polskich Rodzin. Minister edukacji zapowiedział także, że ustąpi ze stanowiska, jeśli nie uda się zwiększyć subwencji.

Przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Stefan Kubowicz powiedział wówczas, że cieszy go oświadczenie ministra, ale zapowiedź zwiększenia subwencji o dodatkowe środki to dopiero deklaracja. Dlatego - jak poinformował - oświatowa "S" nie wycofuje się z zapowiedzi rozesłania do szkół specjalnych ulotek. (PAP)

dsr/ hes/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)