Jeśli, nawiązując do porannego komentarza, rynkowi potrzebny był spokój, to z pewnością nikt nie będzie przeciwko takiemu niepokojowi, jaki dziś przewodził na GPW.
Po wczorajszej przecenie wywołanej głównie chęcią zatrzymania Ryszarda Krauzego, indeksy na warszawskim parkiecie wzięły się do pracy i zaczęły odrabiać te straty. Ruch był tym bardziej naturalny, że zarówno wczoraj jak i dziś europejskie indeksy zyskiwały.
Piątkowe zwyżki bazują przede wszystkim na informacjach z USA, gdzie inwestorzy spodziewają się ciepłych słów szefa FED - Bena Bernanke. Zainterweniował również prezydent Bush, który zapowiedział pomoc w zachowaniu swoich domów ludziom, którzy zaciągnęli wysokooprocentowane kredyty hipoteczne i mają teraz problem z ich spłatą.
Wiara w herosów gospodarki USA spowodowała, że niecałą godzinę przed zamknięciem notowań WIG zyskiwał 2,6 proc. a WIG20 ponad 3 proc. W równie dobrych humorach rozpoczęły się notowania w USA: S&P otworzył się 1 proc. powyżej wczorajszego zamknięcia.
W drugim dniu notowań nowego rynku NewConnect było już o wiele spokojniej. Zanotowaliśmy pierwszy spadek: spółka Digital Avenue straciła dziś 5 proc.
Koniec tygodnia powinien więc zadowolić zarówno polskich jak i zagranicznych inwestorów. W poniedziałek w USA giełdy będą zamknięte, więc należy spodziewać się dziś dobrej końcówki notowań za oceanem.
Jednak w skali całego tygodnia GPW nie posunęła się tak daleko jak mogłoby się wydawać. Notowania nadal cechowała duża zmienność i mimo dzisiejszych wzrostów tydzień można uznać jako konsolidację.
Choć na pewno nastroje na rynku są już o niebo lepsze. Inwestorzy nie reagują już tak panicznie na gwałtowne ruchy w USA. Jednak ostateczny rozrachunek z kontynuacją lub zmianą trendu będzie jednak zależał od Amerykanów.