Dziś na większości rynków mieliśmy dzień korekty spadkowej. W przypadku naszego parkietu można mówić właściwie o zadyszce. Ani popyt, ani podaż, nie były dziś w stanie zmienić obrazu rynku.
Dzisiejsza sesja rozpoczęła się podobnie jak poniedziałkowa. Gdyby porównać wykres indeksu WIG20 z wczoraj i dziś, to okazałoby się, że niemal niczym się nie różnią przynajmniej do godziny 15. Jedyna zmiana polegała na tym, że dziś wszystko odbywało się o 0,5 proc. niżej niż wczoraj. Podobnie jak w poniedziałek obserwowaliśmy również dość mizerne obroty, szczególnie w początkowej części sesji.
WIG20 poruszał się w kanale, który opisałem w porannym komentarzu (3578-3650 pkt.) Na pewno negatywnym sygnałem jest to, że główny indeks zakończył dzień na swoim minimum dziennym (3594 pkt.), co oznacza spadek o 1,22 proc. Obroty, które na całym rynku ledwie przekroczyły 2 mld zł, wskazują, jednak, że nie byliśmy świadkami przełomowej sesji. Rynek czeka na RPP i po prostu obsunął się pod własnym ciężarem. A ataku podaży nie może być w tej sytuacji mowy.
To co zwraca dziś uwagę, to korekta na spółkach budowlanych. Tracili dziś zgodnie bohaterowie ostatnich dni, tacy jak Budimex, czy Mostostale. W porównaniu jednak ze wzrostami rzędu kilkudziesięciu procent w ostatnich dniach, dzisiejsze spadki w granicach 5 proc. raczej nie wystraszyły inwestorów.
Niemniej korekta na budowlance spowodowała spadki mniejszych indeksów. mWIG40 stracił dziś ponad 1 proc. i zanegował wczorajsze przełamanie górnego ograniczenia kanału wzrostowego. Z drugiej strony sWIG80 spadł zaledwie o 0,14 proc. Jeśli spojrzeć na wskaźnik cena/zysk, to właśnie ten ostatni segment jest najmocniej przewartościowany. Pozwala to postawić tezę, że dzisiejsza korekta niewiele miała wspólnego z fundamentami, a była jedynie reakcją na wydarzenia na światowych giełdach. Jutro będziemy mieć okazję oderwać się od rynków światowych. Wszystko jednak w rękach Rady Polityki Pieniężnej.