Mała aktywność inwestorów każe na dzisiejsze wzrosty spojrzeć nieco z przymrużeniem oka. Czwartkowe święto dziękczynienia w USA powoduje jednak, że taki obraz rynku możemy oglądać już do końca bieżącego tygodnia.
W ostatnim komentarzu zwracaliśmy uwagę, że GPW oderwała się od reszty giełd światowych i koniunktura na niej uzależniona jest w tej chwili od danych makro z Polski i sytuacji na rynku surowców. Dzisiejszy komentarz Marka Rogalskiego z TMS, dla Money.pl przynajmniej w przypadku surowców daje nadzieję na dalsze wzrosty. Zapowiada on min. poprawę na rynku miedzi, co szczególnie jest istotne dla WIG20.
Dziś WIG20 otworzył się na poziomie 3143 pkt. Tym samym wczorajsze wyciągnięcie WIG20, okazało się skuteczne. Przez większą część sesji niewiele się działo, jeśli nie liczyć koszy zleceń, które windowały indeks na nowe poziomy. Ostatecznie sesję główny indeks GPW zakończył na 3159 pkt., czyli wzrostem o 1,1 proc. Obroty rzędu 700 mln zł (1,5 mld zł na całym rynku) na ten ruch każą jednak spojrzeć z dużą ostrożnością. Z drugiej strony, w maju, gdy indeks ustanawiał swoje maksima, aktywność też pozostawiała wiele do życzenia. Większość inwestorów na pewno nie miałaby nic przeciwko, by ten scenariusz się powtórzył. Wzrostu aktywności nie należy się jednak spodziewać, aż do końca tygodnia. Najprawdopodobniej wraz z kolejnymi sesjami będzie się jeszcze zmniejszać.
W czwartek przypada bowiem w USA święto dziękczynienia. W tej sytuacji ciężar rynku powinien się przesunąć na mniejsze spółki. Dziś WIG zyskał 1,2 proc. (więcej niż WIG20), zaś MIDWIG 1,03 proc. Gwiazdami sesji były NFI (konkretnie 1, 2, 4 i 14.), które zyskiwały od 61 do 15 proc. Szeroki rynek rósł bardzo gwałtownie, co może świadczyć o tym, że na rynek trafiła kolejna porcja środków wpłacanych do TFI.
