Dziś na rynku powinno być dość spokojnie. Nie zaplanowano podczas sesji żadnych publikacji makroekonomicznych, umiarkowany optymizm, który towarzyszył nam podczas wczorajszej sesji powinien się przenieść przynajmniej na rozpoczęcie dzisiejszej sesji.
W ostatnim czasie inwestorzy w Warszawie ignorują zachowanie giełd na świecie. Zarówno hossa w USA, jak i drastyczne spadki w kraju kwitnącej wiśni nie robią nad Wisłą żadnego wrażenia. Nieoczekiwanie za to, rynek zaczął reagować na dane krajowe. Choć dane o produkcji przemysłowej GUS mogły być jedynie pretekstem do wzrostu, to z kolei Pengab zebrał swoje krwawe żniwo wśród akcjonariuszy banków.
Trzeba przyznać, że dane o produkcji były wyjątkowo korzystne dla rynku akcji. W czwartek zaś poznamy bardziej szczegółowe dane odnośnie koniunktury w przemyśle, budownictwie, handlu i usługach. Co jednak dobre dla szerokiego rynku, to już niekoniecznie pozytywne dla WIG20. Konstrukcja tego indeksu ma to do siebie, że w przybliżeniu 1/3 siły stanowią banki, zaś kolejną 1/3 spółki surowcowe.
I właśnie w surowcach należy upatrywać zagrożenia dla ewentualnych wzrostów na GPW. Wczoraj na tym rynku nie doszło do wielkich zmian. Lekko zwyżkowała ropa, zaś miedź po początkowym wzroście na koniec dnia spadła. Surowcowy indeks CRB zyskał zaś 0,2 proc.
Pewnym pocieszeniem jest jednak sytuacja techniczna WIG20. Wczoraj z poziomu 3090 pkt. zaczął się powolny wzrost indeksu. Od dwóch dni jednak WIG20 kończy dzień poziomem 3125 pkt. W ciągu najbliższych dni rynek powinien potwierdzić to odbicie zdecydowanym wzrostem. Jeśli tak się nie stanie, to być może poziom 3125 pkt. będzie powracał jeszcze nie raz do końca roku w naszych komentarzach.