Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), informujący o kształtowaniu się cen w najbliższych 4-6 miesiącach spadł we wrześniu po raz czwarty, o 0,4 pkt. proc. - podał badający koniunkturę BIEC.
"Spadek czwarty raz z rzędu świadczy o utrzymywaniu się w gospodarce bardzo silnych tendencji ograniczających inflację. Sprzyja temu bardzo słaby popyt krajowy oraz brak jak do tej pory jakichkolwiek zwiastunów jego szybkiego wzrostu" - napisał BIEC.
"Warto zaznaczyć, iż rzadko kiedy jednocześnie wraz z ożywieniem gospodarczym występuje presja inflacyjna. Proces ten zazwyczaj pojawia się znacznie później, jako efekt wzrostu wydajności pracy i dochodów, a w konsekwencji również popytu. W obecnej sytuacji, tak długo jak eksport jest motorem wzrostu gospodarczego, tak długo pojawienie się presji inflacyjnej jest mało prawdopodobne" - dodaje BIEC.
BIEC napisał, że z miesiąca na miesiąc przybywa komponentów działających w kierunku redukcji inflacji.
"Ponownie bardzo silnie spadają koszty w przeliczeniu na jednego zatrudnionego, jak i w przeliczeniu na jednostkę produktu" - podał BIEC.
Kolejnym czynnikiem ograniczającym wzrost cen są spadające ceny importu. Nie rosną ceny usług.
"Na początku roku wskaźnik cen w sektorze usług przez kilka miesięcy spadał. Obecnie obserwujemy jego stagnację z tendencją do lekkiego dalszego spadku"- napisał BIEC.
Zmniejszyła się również w stosunku do notowań z poprzedniego miesiąca skłonność producentów do podnoszenie cen swoich wyrobów, a niewielu zamierza to robić w przyszłości.
Kurs złotówki w stosunku do euro i dolara nie podlega większym wahaniom, które stwarzałoby zagrożenie pojawienia się inflacji.
"Jedyną kategorią ekonomiczną , która stwarza zagrożenie nie tylko z punktu widzenia przyszłej inflacji jest narastanie długu SP" - napisał BIEC.