Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wskaźnik Przyszłej Inflacji nadal spada

0
Podziel się:

Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), informujący o kształtowaniu się cen konsumpcyjnych w perspektywie najbliższych miesięcy nadal spada, a ceny rosną coraz wolniej - poinformowało Bureau for Investments and Economic Cycles (BIEC).

"Ceny rosną coraz wolniej pomimo, że na ogół o tej porze roku obserwujemy ich przyspieszony wzrost. Jednak obecnie wzrost cen ograniczany jest umacniającą się złotówką, silną konkurencją importu na rynku wewnętrznym oraz słabym popytem krajowym" - napisała Maria Drozdowicz.

BIEC dodał, że wśród składowych wskaźnika wciąż przeważają te, które działają w kierunku zmniejszenia inflacji.

"Już od blisko roku widoczny jest antyinflacyjny wpływ umacniającej się złotówki. Mocniejszy złoty częściowo redukuje wzrost kosztów wytwarzania spowodowany drożejącymi importowanymi surowcami, zaś konkurujący z krajowymi producentami import konsumpcyjny ogranicza rodzimym producentom możliwości podnoszenia cen" - napisano w raporcie.

BIEC podkreśla, że dodatkowym ograniczeniem dla wzrostu cen jest również słaby popyt wewnętrzny.

"Silniejszy złoty korzystnie wpływa również na wielkość zadłużenia Skarbu Państwa, szczególności na jego część wyrażoną w walutach obcych. Podobne korzyści odnoszą przedsiębiorstwa, które zaciągnęły kredyty walutowe" - napisała Drozdowicz.

BIEC dodaje, że od połowy ubiegłego roku spadają koszty wytwarzania w przeliczeniu na jednostkę wyrobu przy wzroście cen surowców.

Natomiast koszty wytwarzania w przeliczeniu na jednego zatrudnionego ustabilizowały się od jesieni na stałym poziomie.

"Stabilizacja jednostkowego kosztu pracy nastąpiła w okresie, kiedy spadały płace w ujęciu realnym, zaś zatrudnienie w firmach przestało spadać a nawet lekko wzrosło, co w efekcie pozwoliło utrzymać fundusz płac na niezmienionym poziomie" - napisano w raporcie BIEC.

"Praktycznie oznacza to, że prócz rekompensującego działania umacniającej się złotówki, przedsiębiorstwa dokonują redukcji innych kosztów wytwarzania ale nie związanych z czynnikiem ludzkim. Istnieją przesłanki, aby przypuszczać, że jednym ze sposobów ograniczania kosztów w przedsiębiorstwach jest wyzbywanie się zapasów. Staje się tym bardziej prawdopodobne, że ich poziom w ubiegłym roku był dość wysoki" - dodano.

Drozdowicz napisała, że w przedsiębiorstwach sektora przemysłowego spada wykorzystanie mocy produkcyjnych, które obecnie wynosi 69 proc. wobec szczytu 73 proc. w drugim kwartale 2004 roku i dodała, że są przesłanki świadczące o możliwości dalszego spadku.

Zdaniem BIEC, ceny importu świadczą, że mocniejszy złoty tylko częściowo rekompensuje wzrost kosztów importowych.

"Od września do listopada 2004 roku zaczęły one stopniowo wzrastać. Prawdopodobnie jednak kolejne miesiące przyniosą powrót cen importu do ich poprzedniego spadkowego trendu, a to głównie dzięki jeszcze szybszemu umacnianiu się złotego w ostatnich miesiącach ubiegłego roku i pierwszych miesiącach obecnego" - napisano.

Drozdowicz podkreśla, że wciąż nie ma sprzyjających warunków do podnoszenia cen producentów.

"Popyt krajowy jest ciągle słaby, zaś eksport coraz trudniejszy. Ten jak dotychczas niewielki wzrost oczekiwań producentów co do możliwości podnoszenia cen na swe wyroby można więc traktować jako oczekiwanie pozwalające na utrzymanie zysków na satysfakcjonującym przedsiębiorstwa poziomie, które w obecnych warunkach ekonomicznych ma niewielkie szanse na realizację" - dodała.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)