Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agnieszka Zielińska
Agnieszka Zielińska
|

Na mieszkaniowym rynku wtórnym wróciły licytacje. "Bańka nam narasta i dmuchają ją wszyscy"

124
Podziel się:

Ceny nieruchomości rosną z miesiąca na miesiąc. Mimo to chętnych na zakup mieszkań i domów nie brakuje. Do najlepszych ofert ustawiają się kolejki, a sprzedający zaczynają urządzać licytacje, aby osiągnąć najkorzystniejszą cenę. Nieruchomość kupi ten, kto zaoferuje najwięcej.

Na mieszkaniowym rynku wtórnym wróciły licytacje. "Bańka nam narasta i dmuchają ją wszyscy"
Najlepsze oferty szybko znikają z rynku. Rynek jest tak nagrzany, że wróciły licytacje (Marek BAZAK/East News)

- Od kilku miesięcy szukamy z mężem czteropokojowego mieszkania na wtórnym rynku, w dobrej lokalizacji. Zmusiła nas do tego sytuacja rodzinna. Nasz obecny metraż jest za mały, od niedawna mieszkamy z moją mamą, która potrzebuje stałej opieki. - opowiada pani Małgorzata w rozmowie z money.pl.

Nasza czytelniczka wybrała z mężem kilka interesujących dla nich ofert. W przypadku jednego z mieszkań, oferowanego bezpośrednio, trafili na coś w rodzaju licytacji.

Mieszkanie spełniało wszystkie ich warunki, miało dobry rozkład, znajdowało się w odpowiedniej lokalizacji, budynek był kameralny, z windą. Gdy byli już zdecydowani, właścicielka zaczęła się wahać. Wyglądało to tak, jakby się nagle rozmyśliła, poprosiła o kilka dni do namysłu.

Zobacz także: Ustawa deweloperska. Ceny mieszkań wzrosną, państwo zgarnie 1,2 mld zł

- Gdy ponownie się odezwała, spytała, czy dalej jesteśmy zainteresowani. Potwierdziliśmy. Usłyszeliśmy wówczas, że mamy zaproponować wyższą cenę. Powód? Inni chętni na to mieszkanie zaoferowali więcej. Odpuściliśmy udział w tego typu "konkursie ofert" m.in. dlatego, że nie byliśmy w stanie zaoferować więcej - dodaje pani Małgorzata.

Właściciele lokali dyktują warunki

Według ekspertów nieruchomości tego typu sytuacje zdarzają się coraz częściej. - Popyt na nieruchomości jest wciąż duży, a ładnych mieszkań w dobrych lokalizacjach brakuje. W momencie, gdy się pojawiają na rynku, mają często zaporowe ceny. Mimo to ustawia się do nich kolejka chętnych. W efekcie właściciele takich mieszkań zaczynają dyktować warunki, zarówno, cenę, termin transakcji, jak i formę zapłaty, preferując gotówkę - komentuje Tomasz Błeszyński, ekspert rynku nieruchomości.

Jego zdaniem obecna sytuacja jest nieco inna, niż w 2018 i 2019 roku, gdy ceny mieszkań na rynku podbijali głównie tzw. flipperzy, kupujący nieruchomości w celach spekulacyjnych.

- Jednak w dalszym ciągu, gdy w ofercie pojawia się lokal za rozsądną cenę w atrakcyjnej lokalizacji, to znika niemal od ręki. Z kolei właściciele takich mieszkań wychodzą z założenia, że mogą na nich więcej zarobić, skoro wzbudzają takie zainteresowanie. Próbują wówczas podnosić zainteresowanym cenę, dosłownie z tygodnia na tydzień, urządzając quasi licytację - wyjaśnia Tomasz Błeszyński.

Jego zdaniem sytuacja kupujących dodatkowo komplikuje się w sytuacji, gdy muszą posiłkować się kredytem. - Jeżeli nie mają gotówki i starają o kredyt, wówczas okazuje się, że oczekiwanie na jego przyznanie w praktyce trwa czasami nawet kilka miesięcy. Obecnie trzy miesiące to minimum - twierdzi ekspert.

Wzrost stóp procentowych może to powstrzymać

Z danych agencji Metrohouse wynika, że obecnie największą popularnością wśród kupujących, o które toczą wręcz prawdziwe boje, są dwupokojowe lokale do 45 mkw., które znajdują się w popularnych, dostępnych komunikacyjnie rejonach miasta, albo wręcz przeciwnie - na jego obrzeżach, co ma odzwierciedlenie w niższej cenie ofertowej.

- Popularnością cieszą się także lokale w różnym stanie technicznym, budowane w różnych technologiach i czasie. Kupujący poszukują też mieszkań w możliwie najniższych rynkowych cenach za całość lokali. Dlatego chętnie kupują lokale o metrażu poniżej 30 mkw., które cieszą się także zainteresowaniem na rynku wynajmu - wyjaśnia Marcin Jańczuk, dyrektor ds. marketingu i PR w firmie Metrohouse Franchise.

Zdaniem ekspertów rynku nieruchomości, kupujący obawiają się zarazem, że za miesiąc, lub dwa mieszkania mogą jeszcze droższe. Z tego powodu na razie popyt na rynku nieruchomości nie spadnie.

- Trend wzrostu cen jest ok 15-20 proc. szybszy, niż tempo przyrostu przed pandemią. Wynika to z dużego popytu oraz niesłabnącego optymizmu wśród społeczeństwa, nikt nie boi się także wpływu pandemii. Ceny mieszkań miały chwilę zawahania na przełomie drugiego i trzeciego kwartału 2020 roku, ale potem to z nawiązką nadrobiły i dalej rosną jak szalone - informuje Mariusz Kurzac, dyrektor generalny w firmie Cenatorium.

Jego zdaniem dochodzą do tego nowe trendy, w tym np. zmiana przyzwyczajeń wśród młodych ludzi, którzy wcześniej często mieszkali np. z rodzicami. Praca zdalna i wspólne przebywanie w jednym mieszkaniu często wpłynęły na np. na chęć usamodzielnienia się, wynajmu mieszkania lub jego zakupu na własność.

- W efekcie dziś oglądana oferta najmu, jutro może być już niedostępna. To samo dotyczy zakupu mieszkania, czy to za gotówkę, czy na kredyt - ocenia Mariusz Kurzac.

Jak długo jeszcze potrwa cenowe szaleństwo? - Na pewno dotąd, dopóki stopy procentowe nie wzrosną, a wzrosnąć muszą. Im szybciej to nastąpi, tym mniejszy będzie szok czy korekta w przyszłości. Na razie bańka nam jednak narasta i dmuchają ją wszyscy i jeszcze przez chwilę pęknąć nie powinna - dodaje Mariusz Kurzac.

Według niego jest jednak za wcześnie na próbę odpowiedzi, kiedy nastąpi rynkowa korekta.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(124)
Hvv
3 lata temu
Haha, licytacje... dobre. We Wrocławiu stoją mieszkania nawet za niecałe 9 tys za metr już parę miesięcy do roku czasu i czekają na kupca. Takie jaja. A nawet za wielką płytę wołają 10 -11 tys za metr. Śmiech na sali. Nikt tego nie kupuje.
wujek sam
3 lata temu
uciekamy z lokaty w nieruchomości, za chwile się okaże że wejdzie kataster + nadpodaż z rynku wtórnego i będzie, będzie zabawa, będzie się działo :)
Seba
3 lata temu
To nie babka tylko inflacja. Wszystko zdrożało- ziemia, materiały budowlane, koszty pracy, to i mieszkania drożeją. I nie stanieją.
spec
3 lata temu
Działam na światowym rynku nieruchomości i widzę duże zainteresowanie wielkich spółek amerykańskich i chińskich polskim rynkiem -znam tam ludzi i pytam czemu teraz nie inwestują tylko patrzą--oni teraz jest bańka i zwyżka - normalnie by troszkę staniały za rok ,dwa ale dla nich ważne jest ile jest wyszczepionych- to są mieszkania na sprzedaz jak padną wyszczepieni--także w najblizszych latach powinno pojawic sie mnostwo tanich mieszkań! Ubędzie minimum 10 000 000 ludzi czyli mimimum 3000 000 mieszkań wpadnie i bedzie nadpodaż
Karolina12
3 lata temu
Kiedy uregulują rynek mieszkań. Mieszkania kupują dla zysku, 50, 60 te. Potem stoją puste. Windują ceny mieszkań. Odbierają normalnym ludziom prawo do godnego mieszkania.
...
Następna strona